Początki
Poznania były ostatnio często przypominane, w związku z trwającymi
poszukiwaniami pałacu Mieszka I, a także z okazji niedawnej rocznicy
750-lecia lokacji miasta. Wiemy, że nazwę dzisiejszemu miastu
dał gródek na Ostrowie Tumskim z 1. poł. X w., który był wielokrotnie
przebudowywany, aż stał się potężną twierdzą obejmującą obszar
od akademii Lubrańskiego po ul. Zagórze. W 2 poł. X w. zbudowano
tam pałac książęcy i baptysterium, a potem też katedrę. W XII-XIII
w. do Poznania zaliczano też osady przyległe, jak Śródkę, osadę
przy kościele św. Michała (Św. Jana) i zapewne Ostrówek. Dopiero
w poł. XIII w. książę Przemysł II w. lokował miasto na drugim
brzegu Warty.
To
co dziś wydaje się nam oczywiste, jeszcze kilkadziesiąt lat temu
taką oczywistością nie było. Spekulacje kiepsko zastępowały ubóstwo
dokumentów i brak wiedzy.
Poznań
pojawił się w źródłach pisanych w początkach XI w. Kronikarz Thietmar
wymienił biskupów poznańskich Jordana i Ungera oraz gród w Poznaniu.
W późniejszych wzmiankach (np. u Galla Anonima czy u Wincentego
Kadłubka miejscowość tę przedstawiano podobnie, jako miejsce wydarzeń,
bez podania szczegółów topograficznych, które były nieistotne
lub oczywiste dla tych, którzy je znali.
Sytuacja
zmieniła się w poł. XIII w., kiedy po przeniesieniu Poznania na
lewy brzeg Warty zaczął się proces zacierania świadomości historycznej
roli Ostrowa Tumskiego. Przez wieki zachowano pamięć, że miasto
przeniesiono z prawego na lewy brzeg Warty, bo o tym wspominał
dokument lokacyjny, ale szczegóły dotyczące sytuacji sprzed połowy
XIII w. stopniowo były coraz bardziej niejasne, aż wreszcie o
nich całkowicie zapomniano. Zachowano pamięć jedynie o budowlach,
tych stojących do dzisiaj (np. katedra) ale i o niektórych już
nieistniejących, jak, np. kościele św. Mikołaja, choć śladów tego
ostatniego do dziś nie zlokalizowano.
Najstarszą
zachowaną kroniką, która wymienia Poznań już po przeniesieniu
miasta, jest Kronika Wielkopolska z XIII/XIV w. Osobista znajomość
topografii i może zmiana lokalizacji miasta skłoniła kronikarza
do bardziej precyzyjnego jego opisu. Pisząc o śmierci Bolesława
Chrobrego w grodzie poznańskim autor dodaje, że władca ten "tam
spoczywa, pochowany w środku katedry." Przy relacji o oblężeniu
Poznania w 1146 r. zaznacza, że wieża, z której dano znak do walki,
położona była poza kościołem św. Mikołaja. Wspominając o odbudowie
grodu i miasta w 1249 r. dodaje, że leżały one koło katedry. Pisząc
o przeniesieniu do nowo założonego miasta lewobrzeżnego mieszkańców
Śródki wyjaśnia, że osada ta również znajdowała się blisko katedry.
Jak
widać, szczegóły topograficzne podano w Kronice precyzyjnie i
raczej zgodne ze stanem faktycznym. Oczywiście można się spierać,
czy tradycja o grobie Bolesława Chrobrego w katedrze Poznańskiej
jest odbiciem prawdziwego faktu, czy też nie. W kontekście znalezienia
pół wieku temu preromańskich grobowców na osi katedry, w miejscu
tradycyjnie zarezerwowanym przede wszystkim dla fundatora, można
sądzić, że przynajmniej na przełomie XIII i XIV w. w Poznaniu
kultywowano tradycję mówiącą o takim grobie. Nie wykluczone że
wspierały ją jakieś realne pozostałości nagrobka przypisywanego
Chrobremu zważywszy, że pierwotny grób był otoczony niskim murem
z kamiennych okrzesków, lub też przeprowadzono w środku katedry
"badania archeologiczne" podobne do znanych ze źródeł poszukiwań
śladów biskupstwa na grodach ryczyńskich. Na tej podstawie w nawie
głównej przy trzecim północnym filarze, w bliskim sąsiedztwie
grobowca preromańskiego, za Kazimierza Wielkiego postawiono nowy
nagrobek.
Równie
precyzyjne są opisy Janka z Czarnkowa, dotyczące XIV-wiecznej
katedry i zamku (o trafieniu piorunem krzyża na prawej wieży katedry
i zniszczeniu portretów królewskich, o pochowaniu biskupa Jana
przed ołtarzem NMP, a ponadto o drewnianej izbie stojącej pod
zamkiem poznańskim).
Do
początku XVI w. pojawia się kilka wzmianek źródłowych o zamku
Ostrów. W Kronice polskiej (inaczej polsko-śląskiej) z końca XIII
w. wspomniano, że Kazimierz Odnowiciel troszczył się o stan kościoła,
który Dąbrówka z czcią rodzicielce Bożej Marii w grodzie Ostrow
ufundowała. W XIV-wiecznej "Kronice książąt polskich" podano legendę
o mieczu, złożonym przez Kazimierza Odnowiciela na ołtarzu kościoła
NMP w zamku Ostrów. W "Kronice śląskiej skróconej" z XV/XVI w.
jest już wersja rozwinięta: "Casimiro bellum et in maxima anxietate
fuisset, intravit ecclesiam, quam Dambrowka, quondam ducissa Poloniae
in castro Ostrov fundaverat in honorem beatae Virginis, quod castrum
stabat prope, ubi nunc ecclesia cathedralis sancti Petri i Pauli
habetur, extra civitatem Posnaniam". Jak widać, o ile najwcześniejsze
źródło mówi jedynie o zamku Ostrów (byłyby tu 2 możliwości - Ostrów
Tumski w Poznaniu, jak to się na ogół interpretuje, albo Ostrów
Lednicki, to już pod koniec XV w. kronikarz nie miał wątpliwości,
że chodzi o Ostrów poza miastem Poznań, gdzie stała katedra św.
Piotra i Pawła. Nie wiadomo, czy autor tej ostatniej kroniki dysponował
jakimś nieznanym dziś źródłem bądź tradycją, czy też sam próbował
uzupełnić coraz mniej zrozumiałą historię.
Na
przełomie XV i XVI w. nie byłoby to już niczym dziwnym. Już bowiem
od kroniki Jana Długosza zaczął się stopniowy zanik świadomości
topografii dawnego Poznania. Kronikarz wspomniał o Poznaniu wielokrokrotnie,
ale najczęściej jako o punkcie geograficznym. Nieliczne wzmianki
topograficzne najczęściej były wypisane z Kroniki Wielkopolskiej.
W księdze I Długosz opisał Poznań jako "zamek, siedziba i dworzec
królewski pierwszych królów Polski, także i miejsce ich spoczynku.
Wyróżnione zaszczytem biskupstwa, oblane wodami rzeki Warty; znane
z gmachów klasztornych"; te ostatnie słowa wskazują na przemieszanie
szczegółów topograficznych Ostrowa Tumskiego (biskupstwo, oblane
wodami) i miasta lewobrzeżnego (klasztory). W księdze II podał
informację o pochowaniu w katedrze Bolesława Chrobrego w środku
kościoła. W księdze V przy opisie wojny Władysława II z juniorami
wspomniał o otoczeniu przez Władysława II zamku poznańskiego ostrokołem
i wieżami, by ktoś nie uciekł. Inne wzmianki kronikarza na temat
Poznania (księga V i VII) dotyczyły:
- założenia w 1170 r. przez Mieszka Starego w Poznaniu szpitala św. Jana Jerozolimskiego,
- założenia w 1232 r. przez biskupa poznańskiego Pawła klasztoru zakonu kaznodziejskiego w Śródce, po lewej stronie drogi prowadzącej ze Śródki do Główny od strony kościoła św. Małgorzaty,
- przeniesienia w 1244 r. braci zakonu kaznodziejskiego ze Śródki do Poznania, do kościoła parafialnego św. Gotarda,
- wybudowania i wykończenia przez księcia Przemysła w 1249 r. zamku i miasta Poznań koło katedry Poznańskiej i wzniesienia wielu budowli, rowów oraz wałów ochronnych.
Jak widać z tych tekstów, kronikarz uważał położoną dalej od Poznania osadę św. Jana za część Poznania, a bliższą Śródkę za osobną miejscowość.
W
XVI w. zanik świadomości topografii i dziejów pierwotnego Poznania
był daleko posunięty. Z braku źródeł znajomość przeszłości zastąpiono
powszechnym wówczas dorabianiem legend, nawiązując do starożytności
i do Biblii. Przykładowo, wg "Kroniki" Marcina Bielskiego (1551),
Poznań założył Pozny, jeden z potomków Lecha. Stanisław Sarnicki
(1587) próbował identyfikować Poznań ze starożytną miejscowością
Stragona, wymienioną w Geografii Ptolemeusza, której Chrobry zmienił
nazwę na Poznań, gdy w grodzie tym poznał Ottona III. Żyjący w
tym samym czasie (1582) Maciej Stryjkowski w swej "Kronice Polskiej
..." sądził, że "Słowianie, Sarmatowie i Henetowie są potomkami
Riphata, wnuka Njafeta".
Koncepcje
te zostały rozwinięte w pracy anonimowego urzędnika miejskiego
z Poznania z 1707 r., pt.: "Stragona Abo Stołeczne Miasto Poznań
oraz Tabula accuratissima Tam per totam Maiorem Poloniam quam
Extra Regnum iak wiele Do Cudzoziemskich Miast mil rachować się
ma Wystawiona w Roku Pańskim 1707". Egzemplarz tej pracy, zachowany
do dziś w Bibliotece Kórnickiej, nie jest jak się wydaje kompletny.
Autor znał dokument lokacyjny Poznania, stąd domyślał się, że
miasto zostało założone przed 1253 r. Żałując bardzo, że żaden
wcześniejszy pisarz nic o początkach Poznania nie napisał, tłumaczył
to zazdrością sąsiednich ludów znających pismo, którzy nie mogąc
znieść wybitnych osiągnięć jeszcze niepiśmiennych Polaków, woleli
je przemilczeć. Przyjmował za Sarnickim, że wcześniej miasto nazywało
się Stragona, choć nie wiedział, skąd wzięła się ta nazwa. Próbował
ją sam wywodzić od słowiańskiej nazwy : Straża, Strażona = Stragona.
Skoro za starszą literaturą przyjmował, "że Polacy są Scytowie
y tu Primum alte omnia Regna condiderunt Regnum, więc musieli
zakładać i miasta". Ponieważ "Scytowie Włochów uczyli zakładania
miast", a więc "zaraz z początkiem królestwa Scythickiego y Miasto
Poznań ma swoy początek. A z tademci namiętnił onim pod Przemysławem
z Ptolemeusza, że się zwało to Miasto po przyjściu Messyasza prawego
w lat 150 Stragona ingens infinibus Germana Civitas (...) więc
Miasto, płotem ogrodzić, albo Parkanem obudować, a naywięcej wałem
osypać dość było, to już Miasto niezdobyte". Autor tej książeczki
podawał też inne szczegóły z dawnej "przeszłości". Pisząc o polskim
godle sądził, że przyjął się on z czasów, kiedy to w walce z konsulem
rzymskim Warronem Polacy walnie przyczynili się do germańskiego
zwycięstwa, stąd otrzymali oznakę legionową, którą za herb przyjęli.
Podaje też nazwy plemion scytyjskich; byli to Wandalowie (od rzeki
Wisły), Marcomanni (czyli Morawianie), Awaryni (co nad Narwą mieszkali).
"Tu gdzie dziś stoi Poznań zwali się Waryni cura es ultra Posnaniam
habitates, których odważnie czyni, czytać in orbe Gottico. Czemuby
zaś tak zdrobniało żadney dziwoty niebędzie (...) [niestety w
tym miejscu brakuje pewnej partii tekstu i wiadomo jedynie, że
autor robił jakieś porównania do dziejów rzymskich). Przytaczając
informację Galla o siłach zbrojnych Poznania za Chrobrego (4000
tarczowników i 1300 pancernych) sądził, że dowodzi to szczuplenia
miasta w średniowieczu. Od 1038 r. historia Poznania według autora
"Stragony" jest już zbliżona do tej znanej ze źródeł pisanych,.
z dodatkiem opisu oblężenia Poznania i pięknej ryciny miasta z
początków XVIII w., (wraz z widokiem na nieistniejące już kościoły
św. Sebastiana i Św. Rocha). Kolejny autor, Władysław Łubieński
(1740), nawiązując do legend lechickich, wywodził nazwę Poznania
od poznania się przypadkiem po długim niewidzeniu braci Lecha,
Czecha i Rusa, których to figury za jego czasów miały się znajdować
na wieży ratuszowej.
Między
XVI a początkiem XIX wiekiem autorzy piszący o Poznaniu zajmowali
się nie tylko tworzeniem legend "uzupełniających". Zdarzały się
opisy miasta, zajmowano się nagrobkiem Bolesława Chrobrego w katedrze
poznańskiej. W 1632 r. Szymon Starowolski tak opisywał miasto:
" Poznań (...) nad rzeką Wartą położony (...). Samo miasto wprawdzie
niewielkie, lecz dosyć piękne (...) ma obszerne przedmieście na
kształt miasta powszechnie zwane Waliszewem, położone na terenie
wielce sposobnym do fortyfikacji, gdzie jest i kościół katedralny
z kolegium kanoników, i pałac biskupi między bagnami położony".
Jak widać, autor mylił Ostrów Tumski z przedmieściem Chwaliszewem
(Waliszewem), znajdującym się na wyspie między Ostrowem Tumskim
a miastem lokacyjnym. W 1816 r. Tomasz Święcki w opisie Polski
tak pisał o Poznaniu: "Poznań, nad Wartą miasto (...) murem podwoynym,
i głębokiemi przekopami obwarowane, zamek ma na wyspie przez Kazimierza
W. niegdyś zbudowany, przedmieścia ozdobne, lecz zalewom wody
często podlegające (...) Klasztory i Kościoły ozdobne gdzie w
Katedrze na prawym brzegu Warty na przedmieściu groby Mieczysława
I. i Bolesława Chrobrego (...) Miasto to pierwszą miało posadę
na prawym brzegu Warty, gdzie teraz przedmieście zarzeczne, za
panowania Przemysława Króla na lewy brzeg przeniesione".
Najczęściej
zajmowano się jednak nagrobkiem Bolesława Chrobrego; bogatą literaturę
na ten temat omówił w połowie XIX w. m. in. J. Lelewel, potem
K. Stronczyński (1887), a potem też R. Gansiniec (1951). O nagrobku
po raz pierwszy wspomniał Sarnicki w 1587 r. Napis na pomniku
wzbudzał zainteresowanie u wielu autorów w XVII-XVIII w. (Stanisław
Łubieński, Szymon Starowolski, Hartknoch). W początkach XIX w.
wielu pisarzy, w tym Adam Naruszewicz, uznawali napis za autentyczny
zabytek epoki, ale już Joachim Lelewel datował go na wiek XIV.
Sądził też, że między 1587 a 1687 w Poznaniu znano jedynie nagrobek
Chrobrego, zaś właściwy grób znaleziono między 1738 a 1768 r.
W XVIII- wiecznej kronice kolegium jezuickiego w Poznaniu i aktach
kapitulnych odnotowano, że w 1743 r. w grobowcu znaleziono trzy
urny, a kości uznane za szczątki Chrobrego przełożono do nowej
trumny, które złożono do grobu po remoncie katedry w 1744 r. Grób
Chrobrego pozostawał w spokoju jeszcze jakiś czas, jednakże między
1772 a 1790 r., w związku ze ciągle ponawianymi zniszczeniami
katedry i samego nagrobka ponownie wyjęto kości królewskie, przy
czym wspominający o tym w 1857 r. Jan Jabczyński nie był już pewny,
czy pierwotnie znajdowały się one w kaplicy zwanej królewską,
czy też, jak świadczy T. Czacki, kości dobyto "ze sklepu w pośrodku
kościoła położonego". Adam Naruszewicz w 1836, 147 zacytował oryginalną
notatkę T. Czackiego: "Kiedy za Czartoryskiego biskupa Poznańskiego
spalił się kościół, z zapadłego grobu wyjęto kości Bolesława i
drugiego mężczyzny. Zdaje się, że te drugie szczątki były Mieczysława.
Ozdób już żadnych nie było, oprócz kawałków złotej drócianej w
jedwabiach materyi. Do tychczas w kapitularzu te kości są chowane,
i ich część w darze od kapituły otrzymałem". Piszący w 1922 r.
o grobie Chrobrego ks. Henryk Likowski przytoczył wrażenia J.
U. Niemcewicza z pobytu w katedrze poznańskiej w 1821 r. Przeprowadził
on wówczas wywiad z pamiętającymi stary grobowiec (sprzed 40 lat)
biskupem i kanonikami. Oburzała go świadomość, że części grobowca
zużyto do budowy słupów mostu na Cybinie. Most ten został jednak
szybko zniesiony przez rzekę. Naruszewicz miał nadzieję, że woda
nie uniosła ciężkiego kamienia i fragmenty grobowca nurkowie mogliby
jeszcze wydobyć. Zdziwiła go też nadzwyczajna wielkość kości Mieszka
i Bolesława Chrobrego, znajdujących się w małej trumnie ze szklanymi
bokami.
Kolejny
opis przypadkowych odkryć w katedrze poznańskiej dostarczył wymieniony
już Jan Jabczyński. W lipcu 1856 lub 1857 r. przy okazji kładzenia
"nowych flisów" (posadzki) natrafiono na kolejny grób przed stopniami
wielkiego ołtarza, o trzy kroki od samych stopni. Leżały w nim
kości dwóch osób, twarzami do wielkiego ołtarza, z których jeden
był średniego, a drugi wysokiego wzrostu. Szkielety znajdowały
się w dobrym stanie, a kości długie i obojczyki "były jeszcze
w spojeniu". Zachowały się ślady trumien, zwłaszcza okucia żelazne,
szczątki tkanin (jedwabie, aksamit, siatka z pozłacanych nici.
Jabczyński domyślał się, iż grób był już otwierany wcześniej,
przy okazji kładzenia posadzki za biskupa Raczyńskiego, stąd brak
w grobie cennych ozdób. Autor sądził, że natrafiono na pochówki
Odona (syna Mieszka Starego) i Władysława Odonica. Napotkane kości
przełożono do nowej trumny i pochowano ponownie w tym samym miejscu.
Do
połowy lat trzydziestych XIX w. utrzymywała się w Poznaniu legenda
o Stragonie. W 1835 r. w artykule zamieszczonym w Przyjacielu
Ludu (Czem był Poznań przed 100 lat?) nieznany autor pisał, że
pierwotny Poznań leżał na Chwaliszewie i Śródce, ale z najdawniejszych
czasów brak jest zabytków, bo kościół św. Mikołaja rozebrano w
1817 r., a Tum po pożarach zbudowano na nowo. Nazwa Poznań wywodzi
się od poznania się Lecha, Czecha i Rusa, którzy "na tem miejscu
małą rybaków wioskę Pragona, Strzczona, zamienili na miasto i
Poznaniem nazwali".
Zdecydowaną
zmianę poglądów na przeszłość miasta przyniosła praca Józefa Łukaszewicza,
wydana w Poznaniu w 1838 r. Autor przytoczył wprawdzie starsze
domysły na temat początków miasta, ale odniósł się do tych opowieści
krytycznie, czasem wykazując ich nieprawdopodobieństwo. Sam uważał,
że "w szóstym zapewne wieku jedno z pokoleń lechickich znalazłszy
nad ujściem rzeczki Cybiny do Warty dogodne położenie do założenia
osady, zatrzymało się w tem miejscu, gdzie żyzne łany, bujne łąki,
gęste lasy i rybne dwie rzeki dostarczały mu i trzodom jego obfitej
żywności. Nazwisko Poznań nadano tej osadzie, jak tylu innym,
przypadkowo, lub też z jakowej okoliczności", np. od imienia.
Podaje też wiele szczegółów topograficznych. Według niego, "Poznań
w początkach swoich zbudowany był na prawym brzegu Warty, nad
ujściem rzeczki Cybiny, czyli na przestrzeni dzisiejszej Śródki,
Zawad, Podgórza, okolicy, w której dzisiejszy kościół katedralny
z przyległymi gmachami stoi i okolicy kościoła ś. Jana jerozolimskiego.
W tym składzie tworzył zapewne półkole". "Nazwisko Śródka, nadawane
temu przedmieściu już od Bogufała w 13 wieku, dowodzi, że było
środkową częścią miasta, może za czasów jeszcze Bolesława Chrobrego".
Powołując się na maltańskiego komandora Michała Dąbrowskiego i
jednocześnie przetwarzając to, co pisał nieznany autor o odkryciach
cmentarzyska przy kościele św. Jana za czasów działalności tegoż
komandora, Łukaszewicz tak pisał: "Michał Dąbrowski, kawaler maltański,
żyjący na początku zeszłego wieku, opierając się na powadze podań
miejscowych, powiada że głównym punktem tej osady był wzgórek,
na którym dziś kościół Św. Jana jerozolimskiego stoi. Miejsce
to przeznaczone było od mięszkańców (!) pogańskich Poznania na
całopalenie i składanie Bogom ofiar. Za czasów Dąbrowskiego wykopywano
w tym miejscu mnóstwo urn z popiołami. Osada ta zajmowała zapewne
przestrzeń, na której dziś znajdują się przedmieścia Śródka, Zawady,
Zagórze, oraz miejsce, na którym niegdyś stało przedmieście zwane
przedmieściem świętego Jana. Jak wielką ta osada była, jaką postać
miała i czy mogła stanowić miasto, w dzisiejszym znaczeniu tego
wyrazu, trudno odgadnąć. W 10 wieku Mieczysław I. ustanowił biskupstwo
w Poznaniu (968 r.) najpierwsze w całej dawnej Polsce, którego
władza na całą Polskę się rozciągała, co dowodzi, ze Poznań w
owym czasie był najznakomitszym miejscem w Lechii, a oraz stolicą
monarchów lechickich". W opisach poszczególnych dzielnic Łukaszewicz
nie był jednak konsekwentny. Wprawdzie Śródkę i Ostrówek uznawał
za najdawniejsze części miasta, ale przy Zawadach nie mówił o
ich starożytności, powołując się na źródła XV-wieczne. Założenie
osady św. Jana datował na XIII lub XIV w., a Zagórza na XV-XVI
w.; to ostatnie miało się łączyć z kuriami kanoników i kościołem
katedralnym w jedno przedmieście. O samym grodzie poznańskim sądził,
że znajdował się na prawym brzegu rzeki, a obwarowany był przynajmniej
już w XII w. Umocnienia te składały się z fos i parkanów wzmocnionych
wieżami. Na podstawie opisów źródłowych wojny Chrobrego z cesarzem
w 1005 r. wysnuwał wniosek, że już wtedy miasto było warownią.
Natomiast "O ulicach miasta na prawym brzegu Warty, czyli o ulicach
miasta Mieczysława I. i Bolesława Chrobrego nie można nic powiedzieć,
bo niewiadomo nam nawet, czy miasto to tworzyło ulice, czy też
tylko było zbiorem tu i ówdzie rozrzuconych bez ładu i niewiążących
się z sobą domów".
To
Łukaszewiczowe widzenie początków Poznania, czasem modyfikowane,
przetrwało z wyjątkami równo 100 lat, aż do podjęcia systematycznych
badań wykopaliskowych na Ostrowie Tumskim. W wydanej kilka lat
później pracy (I wydanie w 1843 r.) Michała Balińskiego i Tymoteusza
Lipińskiego widać już wyraźne wpływ Łukaszewicza, kiedy czytamy:
"Jordan został w 968 r. biskupem w Poznaniu, kościoły założył
w Poznaniu, Gnieźnie, Kruszwicy. (...) Budował miasta Henryk Cesarz
ptasznikiem zwany w X wieku. Chrobry (...) zaczął także tworzyć
je u siebie, a raczej pomnażać, bo za pogańskich czasów znajdowały
się już od VII w. (...) tu i owdzie Słowiańskie grodziska. Do
takich należały Poznań, Gniezno, Kalisz, Kruszwica (...). Miasto
Poznań (...) starożytny swój początek ukrywa w pomroce pierwszych
Słowiańszczyzny wieków. Rozmaite domniemania o jego założeniu
i nazwisku, raz od Poźnego w VII w., jak utrzymuje Bielski, to
znowu od poznania się Chrobrego z Ottonem Cesarzem, jak dowodzi
Sarnicki, również i zdanie tych, co wspomniane od Ptolemeusza
miasto Stragona poczytują za Poznań, żadnej historycznej zasady
nie mają. (...) Zawsze jednak początek jego, tak jak i wielu miast
wielkopolskich, daleko dawniejszy jest od epoki wprowadzonego
chrześcijaństwa do Polski. Poznań musiał być dawniej głównym miastem
jakiejś dzielnicy książęcej w Lechii (...) za Mieczysława zaś
stał się prawdziwą stolicą (...) Monarchii Polskiej, a w 966 r.
(...) pierwszem siedliskiem władzy duchownej na całą Polskę. W
Poznaniu (...) przyjmował Bolesław (...) Ottona III (...) Tu też
królując nad nią, Mieczysław I w r. 992 i Bolesław Chrobry w r.
1025 na zamku pomarli, i w kościele katedralnym zbudowanym roku
966 (...) pochowani zostali. (...). Mieczysław Stary (...) stał
się dobroczyńcą jego, zakładając około r. 1170 szpital dla ubogich
przy kościele św. Michała na Śródce (...). Pierwiastkowe miasto
leżało nad brzegiem (...) Cybiny i na prawym brzegu Warty. Tu
na wzgórzu wznosiła się pogańska świątynia. (...) tu niedaleko
stał zamek książęcy, od niepamiętnych czasów zbudowany (...) Poznań
zmianę w swojej posadzie (...) winien Przemysławowi I, który w
r. 1240 założył na lewym brzegu Warty nową część miasta (...).
Zamek (...) dla nieustannych wylewów Warty opuszczony, Przemysław
I odnowił zbudowaniem innego w Połowie XIII wieku, na upatrzonym
do tego z lewej strony rzeki pagórku (...)".
Początkami
Poznania interesował się również Edward Raczyński (1842/1-2).
W tomie 2 za Łukaszewiczem uważał, że Poznań nie był wymienioną
przez Ptolemeusza Stragoną, bo "Nigdy w Poznaniu śladów starożytnych
murów nie odkryto, nigdy dawnych nie wykopano monet, które w zwaliskach
zburzonych miast w znacznej zawsze ilości znajdować się zwykły".
Wątpił też, by nazwa mogła się wziąć od poznania się Ottona III
z Chrobrym lub poznania tu najwcześniej wiary chrześcijaństwa,
jak to podawali różni autorzy, ale katedrę poznańską uważał za
najstarszą. Miał też odrębne zdanie na temat pierwotnej lokalizacji
zamku, pisząc: "zdaje mi się być rzeczą do wiary podobną, że zamek
poznański od pierwotnego jego założenia leżał na lewym brzegu
Warty, tam gdzie za konfederacyi Barskiej jeszcze warownie się
jego wznosiły, tam gdzie dziś zamek sądowy widzimy. Posadę jego
w tem miejscu zaświadcza topograficzne położenie do obrony sposobne
na wzgórku wśród równiny, tudzież milczenie historyi i akt które
nie wspominają, aby go kiedy z jednego miejsca na drugie przenoszono;
rzeczą przecież jest oczywistą, że część Poznania, a przynajmniej
przedmieścia jego rozciągały się na prawym brzegu Warty nad rzeczkami
Cybiną i Główną, ztąd wnosić należy, że miasto to już w XII wieku
rozciągało się po obu brzegach Warty, i że przedmieścia jego,
tak jak dotąd widzimy, łączyły zamek z katedralnym kościołem".
Raczyński miał też własną wizję pierwotnej katedry: "za panowania
Mieczysława istniały już katedralne kościoły w Poznaniu i Gnieźnie.
Kościoły te, jak świadczy Długosz, były szczupłe, lecz mocno i
trwale z obrabianych kamieni polnych i cegieł stawiane".
W
2 połowie XIX w. na Ostrowie Tumskim władze pruskie próbowały
rozebrać znajdujący się w złym stanie technicznym kościół NMP,
jednakże kuria podjęła się jego remontu i szacowna budowla przetrwała
do dziś.
W
1887 r. w pracy o grodach wielkopolskich Ignacy Zakrzewski tak
widział rolę grodzisk: "Wielkopolska zasiana jest (...) nasypami
(...) Lud nazywa je najczęściej okopem szwedzkim (...) Starożytność
grodzisk sięga niewątpliwie do pogańskich (...) czasów (...) Grody
już wówczas stanowiły centra ówczesnej administracji krajowej
(...) Wielkopolskie okoły straciły zapewne swą ważność i pierwotne
znaczenie wtenczas, kiedy (...) władza książęca przeistoczyła
pierwotne gminne urządzenie na swą korzyść (...) W wyborze miejscowości
do budowania grodu rozstrzygał wzgląd, aby sama natura czyniła
bezpośredni przystęp do niego niemożliwym lub bardzo utrudnionym
(...) Gdzie płynęła (...) jaka rzeka (...) wtenczas (...) sypano
okop (...) a w okalającą go wodę wpuszczano wodę (...) tak zbudowano
Poznański zamek Ostrów nad dawnem korytem Warty, w miejscu dzisiajszej
psałteryi, obok którego Dąbrówka postawiła kościół P. Maryi na
sypanym kopcu, od którego tenże wziął nazwę ecclesia b. Maria
in Summo".
W
tym samym roku podobnie o Poznaniu pisał Edmund Callier: "pierwotny
Poznań leżał na brzegu i obejmował Tum, Ostrówek, Śródkę i św.
Jana". "Przypuszczenie, że Poznań na prawym brzegu Warty był już
w 1005 r. warownią, do której schronił się Chrobry przed wojskiem
niemieckim Henryka II ma wiele prawdopodobieństwa. W r. 1142 oblega
warownię poznańską Władysław Krakowski. Ostrów między starym łożyskiem
Warty i Cybiny - obecnie przedmieście tumskie, mieściło zamek
ustanowiony w 1249 r.".
Hipotezy
na temat najstarszej topografii miasta usiłowali rozwinąć badacze
niemieccy. W 1892 r. Adolf Warschauer sądził, że pierwotny Poznań
znajdował się na wschodnim brzegu Warty, w okolicy katedry. Właściwe
miasto dzieliło się na dwie części: na Ostrów na wyspie i na Śródkę;
ta ostatnia leżała w środku miasta, między Ostrowem a przedmieściem
św. Jana. Według W. Schulte (1907) Ostrów był bez wątpienia najstarszą
częścią Poznania, bowiem Ostrów oznaczał wyspę, gdzie od najdawniejszych
czasów mieściła się katedra i Zagórze. Dalej jednak autor nie
był konsekwentny. Na jednej stronie pisał, że pierwotny Poznań
mieścił się na wyspie, gdzie katedra, podgrodzie i dwa inne kościoły,
na innej stronie, pisząc o Śródce, ją właśnie uznał za najstarsze
podgrodzie, czyli miasto Poznań, wymienione przez Thietmara, które
dopiero później zmieniło nazwę.
Kiedy
czyta się powyższe teksty (od Zakrzewskiego do Schultego) dzisiaj,
gdy wiemy, czym był gród we wczesnym średniowieczu, wydaje się,
że zwłaszcza Ignacy Zakrzewski miał dość trafną wizję grodu z
palatium i kaplicą wewnątrz grodu. W gruncie rzeczy żaden z tych
tekstów nie przeczył panującej wówczas wizji X-wiecznego Poznania
jako miasta, posiadającego podobnie jak to było w późnym średniowieczu
- centrum, przedmieścia i warowny zamek zwany grodem, w którym
mieszkał książę.
Do
ciekawostek można zaliczyć pogląd architekta Jana Zubrzyckiego
na temat katedry Poznańskiej. Według niego, ta właśnie świątynia
była najstarsza i zbudowano ją z drewna. Zbudowana oba była w
"stylu rodzimym", zaś od przebudowy gotyckiej miała nawę krzyżową.
"Na linii świętej kaplica Złota czyli Królewska (...) ma chodzić
w zrębie z murów starej świątyni bałwochwalczej, za czem przemawia
jej założenie, odbiegające od wszelkiej prawidłowości względem
linii świętej".
Na
przełomie XIX i XX w. mamy do czynienia z pierwszym apelem o przeprowadzenie
w najważniejszych ośrodkach wczesnopiastowskich poszukiwań archeologicznych.
W jednym z artykułów znany historyk Karol Potkański, pisząc o
roli Gniezna jako stolicy Polski za Bolesława Chrobrego pisze,
że "od razu stać się nią nie mogło i tam więc musiało istnieć
jakieś prastare grodziszcze słowiańskie. Badanie archeologiczne
i dokładne rozejrzenie się w topografii mogą rozstrzygnąć, a przynajmniej
rzucić więcej światła na wzajemny stosunek blisko siebie leżących:
Gniezna, Lednickiego Ostrowa, a także Poznania". W tym samym czasie
na Ostrowie Tumskim w trakcie prac ziemnych natrafiano na rozmaite
przedmioty o różnej chronologii, i często darowywano je Muzeum
Cesarza Fryderyka. Tak postąpił w 1894 r. Karl Günter, kiedy w
czasie budowy seminarium duchownego na Zagórzu znalazł nowożytną
butelkę szklaną, a także inżynier Reuther. Ten ostatni, budując
w 1908 r. wodociągi, natrafił na średniowieczne ułamki naczyń
i 750 m drewnianych rur wodociągowych, może z początku XVI w.
Niestety, znaleziska średniowieczne i nowożytne jeszcze długo
nie cieszyły się estymą, o ile nie miały wartości estetycznych,
toteż wykonany wówczas szczegółowy plan odkryć oraz próbki rur
nie dotrwały do naszych czasów, choć były przekazane do działu
Historii Kultury Muzeum Cesarza Fryderyka (obecnie Muzeum Narodowe).
Zachowała się jedynie krótka informacja dotycząca głównie ułamków
naczyń, którą skierowano do Działu Prehistorycznego (obecnie Muzeum
Archeologiczne). Wynika z niej, że inżynier Reuther mylił Ostrowa
Tumskiego położony koło katedry z Ostrówkiem. Reuther nie był
jedynym, któremu mylił się Ostrówek z Ostrowem Tumskim. Wydawcy
tomu III Monumenta Poloniae Historica (wydanie lubelskie z 1878
r.) wyjaśniając w przypisie nazwę "castrum Ostrów" z kroniki książąt
polskich, piszą: "Ostrow, zapewne zamek pod Poznaniem rozumiany,
którego jedno przedmieście do dziś dnia Ostrówek się zowie". Zajmowano
się też zachowaną architekturą Ostrowa Tumskiego; m. in. o kościele
Najświętszej Marii Panny pisał w 1894 r. Callier, a dwa lata później
Julius Kohte opracował katedrę, psałterię i Akademię Lubrańskiego.
Odzyskanie
przez Polskę niepodległości początkowo nie przyniosło zmiany w
zainteresowaniach i możliwościach badawczych Ostrowa Tumskiego.
Nadal zajmowano się głównie początkami miasta na podstawie starszej
literatury. W 1922 r. początki Poznania Marian Gumowski tak przedstawiał:
"miasto dziesiątowieczne obejmowało przede wszystkim Śródkę, która
później otrzymała także nazwę Starego Miasta, nadto Ostrów i Komandorię;
także kościółek św. Jana znajdował się jeszcze wewnątrz miasta.
Prawdopodobnie na Ostrowie Tumskim stał zamek, a raczej gród książęcy,
rezydencja Mieszka I i Dąbrówki. Gród stał na jakimś pagórku dziś
zniwelowanym, po bokach którego z jednej strony było przedmieście
Zagórze, z drugiej strony katedra i zabudowania duchowieństwa.
Obok katedry św. Piotra i Pawła powstały niedługo potem, ale jeszcze
za pierwszych Piastów, kościół św. Małgorzaty, który znajdował
się w środku miasta, podobno na miejscu dawnej świątyni pogańskiej,
i kościół św. Michała (św. Jan). Miasto należało do księcia, natomiast
do biskupa należała ta część Ostrowa, gdzie stała katedra, oraz
cała dolina lewego brzegu Warty, gdzie później powstało miasto
niemieckie (...). Poznań był stolicą Polski tylko za Mieszka I.
Już Bolesław Chrobry przeniósł stolicę do Gniezna, gdzie ufundował
arcybiskupstwo, choć kazał się pochować w Poznaniu. Mieszko II
rezydował w Kruszwicy, a Odnowiciel z powodu zniszczeń Wielkopolski
przeniósł się do Krakowa. Poznań wraz z katedrą został całkowicie
zburzony w czasie najazdu Brzetysława". Z kolei według Paula Schumachera
(1924, 45), który odwoływał się do prac Warschauera i Schulte,
gród na wyspie katedralnej zwany Ostrów stanowił najstarszą częścią
Poznania.
W
latach dwudziestych problematyką początków Poznania zajął się
również ks. Henryk Likowski, który w kilku artykułach omówił dzieje
Śródki, początki kościoła dominikańskiego, rolę miasta w czasach
Bolesława Chrobrego, a także historię mostu tumskiego. To on m.in.
wysunął hipotezę, że najdawniejszy gród stanowiła wyspa tumska,
otoczona wałem ziemnym przynajmniej od wschodu i zachodu. Kiedy
pod koniec 1924 r. z okazji nadchodzącej rocznicy 900-lecia śmierci
Bolesława Chrobrego przypomniał w Kurierze Poznańskim sylwetkę
tego władcy i ówczesną rolę Poznania, postulował przeprowadzenie
poszukiwań archeologicznych na Ostrowie lub przynajmniej czynienie
obserwacji przy okazji prac ziemnych. Wkrótce ekipa specjalistów
z różnych dziedzin (E. Lubicz-Niezabitowski, Wójcik, Stecki, B.
Erzepki, J. Kostrzewski, Z. Zakrzewski, K. Tymieniecki, M. Gumowski,
Z. Kaczmarczyk, N. Pajzderski, F. Pohorecki, Kaletka, Kniat i
H. Likowski) zwiedziła miejsce odbudowy zniszczonego przez powódź
mostu tumskiego. Zaprosił ich kierujący pracami radca miejski
Drozdowicz, który jak zaznaczył Likowski, chciał "pokazać osobliwości
wydobyte (...) przy pracach ziemnych (...) i dać im (...) możność
poczynienia obserwacji (...)". Jak wynika z trafnych obserwacji
Likowskiego, wyróżnić można było 2 fazy budowy mostu drewnianego:
z czasów biskupa Lubrańskiego w XV/XVI w. i może XVIII-wieczny.
Starszemu mostowi towarzyszyła konstrukcja z drewnianych pali,
stanowiąca prawdopodobnie wzmocnienie baszty bramnej muru wzniesionego
przez Lubrańskiego. Na zakończenie artykułu Likowski ponownie
zaapelował: "To tylko wspomnę, że o wiele obfitszy i bogatszy
plon wydałoby kopanie na samej wyspie tumskiej, Należałoby życzyć,
by plany regulacyjne, jakie w następnym roku przedsięwzie Kapituła
na Ostrowie Tumskim, połączono z dokładnym badaniem wyspy."
Z
wyjątkiem wspomnianej już wycieczki na plac budowy mostu, powyższy
apel nie spotkał się w latach dwudziestych ze zrozumieniem, choć
właśnie wówczas prowadzono szereg prac w rejonie katedry, a rocznica
śmierci Chrobrego powinna nastawiać życzliwie do poszukiwań archeologicznych.
Ograniczono się jednak wówczas do opublikowania szeregu prac historycznych
związanych z rocznicą 900-lecia śmierci Bolesława Chrobrego. Przeważał
jak się zdaje pogląd o całkowitym zniszczeniu śladów po dawnym
grodzie poznańskim, a zatem o bezcelowości poszukiwań. Kilka miesięcy
później ówczesny konserwator zabytków, Nikodem Pajzderski, w artykule
o osiągnięciach w dziedzinie ochrony zabytków w Wielkopolsce w
1924 r. wspominając o remoncie Akademii Lubrańskiego i wzniesieniu
skrzydła pałacu arcybiskupiego na Ostrowie Tumskim informował
z dumą, że budowa tego ostatniego została wykonana zgodnie z wymogami
konserwatorskimi, bo fasady nowej i starej części zostały zgrane.
O jakimkolwiek zainteresowaniu tym, co znaleziono w czasie kopania
fundamentów nie wspomniał, a przecież pałac zbudowany jest, jak
się zdaje, na wale grodowym. W tym samym czasie prasa codzienna
donosiła, że Plac Tumski został uporządkowany i usunięto rosnące
tam drzewa. Zmniejszono zbyt ostry zakręt ulicy przy kanonii na
przeciw kościoła NMP. Zniesiono parkan, ścięto kilka drzew, odsłaniając
fasadę kanonii. Do porządku doprowadzono plac przed kościołem
NMP (budowa skweru), pomiędzy kościołem a psałterią, przenosząc
tam pomnik Matki Boskiej, wykonując bruk mozaikowy i budując alejkę.
Kiedy w 1930 r. na Ostrowie Tumskim zbudowano podziemne toalety,
w prasie nie pojawiła się nawet wzmianka o zainteresowaniu się
zawartością wydobywanej ziemi, choć wg ustnych przekazów materiały
były interesujące.
W
1926 r. artykuł o kościele św. Mikołaja wymienionego w źródłach
już w 1146 r. napisała M. Tycówna. I ona za H. Likowskim wspominała
o wale ziemnym z dwóch stron Ostrowa. Za Łukaszewiczem przyjmowała,
że kościół św. Mikołaja stał za kuriami kanoników na przedmieściu
zwanym Podgórze, tak jak to zaznaczył na mapie w 1892 r. Warschauer
(na E od starego koryta Warty i na S od katedry). Były wątpliwości,
czy św. Mikołaj leżał wewnątrz grodu, czy poza. Tycówna sądziła,
że wewnątrz, ale tuż przy murze. Wkrótce potem artykuł ten skomentował
autor podpisujący się pseudonimem (mw). Miał on wątpliwości co
do lokalizacji kościoła św. Mikołaja w obrębie grodu, bowiem wzmianki
w co prawda późniejszych licznie cytowanych aktach konsystorskich
i kapitulnych określały tę świątynię jako "Ecclesia S. Nicolai
extra muros Summi Posnaniensis". (mw) przypuszczał, że mury Ostrowa
Tumskiego z początku XVII w. "biegły tą samą mniej więcej linią,
co mury dawnego grodu poznańskiego". W dokumentach podawano też
inne szczegóły: wokół kościoła był cmentarz, świątynia znajdowała
się w pobliżu stawu kapitulnego, położonego "in manu sinistra
eundo versus Czartoriam". O ile Ostrów Tumski określano w dokumentach
jako "Summum Posnaniense" albo "Mons Summi Posnaniensis", to rejon
kościoła św. Mikołaja nazywano "Insula post Montem Summi Posnaniensis"
albo "Post Montem", stąd Zagórze. Stąd autor sądził, że Zagórze
w stosunku do dawniejszego jeszcze grodu mogło pełnić funkcję
podgrodzia.
W
latach 1929-30 przeprowadzono remont kościoła NMP, m.in. usunięto
dach i wydobyto z muru zniszczone cegły, wzmocniono konstrukcję.
O ewentualnych badaniach archeologicznych lub architektonicznych
w prasie nie wspominano.
Od
połowy lat trzydziestych zainteresowanie początkami Poznania wyraźnie
się zwiększyło, choć ciągle w studiach opierano się głównie na
domysłach. W 1934 r. J. Kostrzewski będąc pod wrażeniem niemieckich
wykopalisk w Santoku apelował o ochronę zabytków, zwłaszcza grodzisk,
z których w Polsce wiele znikało wskutek ich rozwożenia. Problem
nie był nowy; bolał nad tym faktem już pięćdziesiąt lat wcześniej
pułkownik Ignacy Zakrzewski. Jako przykład dawnych grodów kasztelańskich,
które znikły bez śladu, autor podawał Poznań i Gniezno. Kiedy
w 1935 r. Stanisław Waszak (1935, 11) pisał w Kurierze Poznańskim
o znaczeniu gospodarczym miasta w X-XV w., uważał, ze Poznań "odniósł
sukces gospodarczy, chociaż nie o znaczeniu ogólnonarodowym, co
wynikało z korzystnego położenia". W średniowieczu "gród książęcy
rozrasta się, wychodzi poza zakreślone granice skromnej zabudowy.
Słowem, już w pierwszych wiekach Polski historycznej miasto zaczyna
pulsować wzrastającą liczbą mieszkańców i osiedli, które z pocz.
XIII w. rozkładają się coraz liczniej na lewym brzegu Warty".
W 1253 r. utworzono miasto lewobrzeżne. Jak widać, nieznane wówczas
konkrety próbowano tu zastąpić potokiem słów. Rok później Jan
Dylik (1936) w pracy o grodziskach wprawdzie wymienia Poznań jako
gród, ale z zaznaczeniem, że nie jest to wiadomość pewna. W tym
samym czasie w artykule w Kurierze Poznańskim poświęconym kościołowi
św. Małgorzaty ciągle jeszcze powtarzano, że "tuż za katedrą (...)
wznosi się najstarsza dzielnica Poznania - Śródka". W 1938 r.
podsumowanie dotychczasowych wiadomości o grodzie dał Władysław
Kowalenko (1938, 281).
Tymczasem
coraz bardziej myślano o badaniach archeologicznych na wyspie
tumskiej. W 1936 r. na wniosek prof. K. Tymienieckiego Komisja
Historyczna TPN uchwaliła podjęcie poszukiwań starego Poznania.
Zorganizowanie przedsięwzięcia długo nie było możliwe, bo nie
tak łatwo było zorganizować niemałe fundusze, potrzebne do podjęcia
prac. Tymczasem odkrycia grodów w Gnieźnie i Kłecku i wcześniej
w Santoku sugerowały celowość podjęcia poszukiwań również w Poznaniu.
Dopiero w 1938 r. pozyskano kredyty i udało się przekonać władze,
by podobnie jak w Biskupinie, prace wykopaliskowe włączyć do zakresu
robót publicznych finansowanych z Funduszu Pracy. Można było zatem
przystąpić do badań. Wybór miejsca tłumaczono następująco: "Poszukiwania
zaczęto w pobliżu katedry, bo grody książęce budowano przeważnie
koło katedry".
No i tak zaczęło się przywracanie grodu poznańskiego świadomości Poznaniaków, co trwa do dziś.
|
styczeń 2006
opracowała Jarmila Kaczmarek
jest to wersja skrócona niepublikowanej pracy pt. Historia i stan badań archeologicznych Ostrowa opracowanej w ramach grantu Polska 2000
|