Publikacje




Michał Brzostowicz



TRADYCJA I NOWY PORZĄDEK. MIESZKAŃCY WIELKOPOLSKI
W OBLICZU PRZEMIAN ZACHODZĄCYCH W X-XIII WIEKU




          Powstanie państwa piastowskiego zapoczątkowało szereg doniosłych przemian, które odmieniły oblicze kulturowe ziem położonych w dorzeczu Warty, Odry i Wisły. Okres ten, utożsamiany z początkami naszej historii, stanowi przedmiot niegasnących zainteresowań wielu badaczy przeszłości, a dokonujące się wówczas zmiany wciąż pozostają tematem licznych studiów i rozpraw historyków oraz archeologów. Pragnąc scharakteryzować proces formowania i utrwalania polskiej państwowości, uczeni nierzadko dotykali problemu kontynuacji bądź odrzucania tradycji w różnych dziedzinach życia, podejmując niekiedy próby naświetlenia ówczesnych postaw i wyborów. Należy jednak przyznać, że rozwiązanie tej ostatniej kwestii nie jest bynajmniej zadaniem łatwym, a i źródła narracyjne, jak też materialne, nie dają badaczowi dużego pola do popisu. Jej złożoność ujawnia także analiza materiałów archeologicznych z dorzecza środkowej Warty, czyli z obszaru, gdzie problem ten pojawił się najwcześniej. Ramy niniejszego artykułu nie pozwalają mi przedstawić go w pełnym świetle. Dlatego też, opierając się na wynikach najnowszych studiów nad zagadnieniem formowania się państwa polskiego, pragnę wyeksponować te wątki, które z oczywistych zainteresowań ich autorów były mniej akcentowane. Najogólniej wiążą się one z kwestią przeżywania się tradycji plemiennych w strukturze osadnictwa, organizacji rzemiosła (głównie garncarstwa) i sfery wierzeń, a także procesów ich przeobrażania bądź kreowania nowych wzorów. Nie sposób też pominąć odwiecznie pojawiających się tarć na linii "swój"- "obcy". Sygnalizując ten problem, pragnę zaznaczyć, że zarówno w "swojskości" jak i w "obcości", a także we wzajemnym ich oddziaływaniu, niejednokrotnie wyrażała się obrona własnej kultury.
          Jak wiadomo, aż do pierwszej połowy X wieku omawiany region charakteryzował się niejednolitym obliczem kulturowym i osadniczym. W różnych okresach pradziejów dostrzegamy nawiązania poszczególnych jego części do ziem północno-zachodniej (dorzecze dolnej Obry oraz międzyrzecze Warty i Noteci), północno-wschodniej (dorzecze górnej Noteci), południowo-zachodniej (dorzecze górnej i środkowej Obry) i środkowej Polski (dorzecze dolnej i środkowej Prosny). Podobnie było w starszych fazach wczesnego średniowiecza. Wówczas, szczególnie pod koniec fazy C (IX-pierwsza połowa X wieku), zauważamy ślady wyraźnych wpływów meklembursko-pomorskiej strefy kulturowej w północnej partii omawianego obszaru oraz kręgu morawsko-czesko-śląskiego w jego południowej części. Jakkolwiek przy bliższym rozpoznaniu tego problemu, zarówno w odniesieniu do pradziejów, jak i początków średniowiecza, taka konstatacja wydaje się niekiedy zbyt uproszczona, to jednak należy przyznać, że przez wiele stuleci obszar dorzecza środkowej Warty odznaczał się otwartością na oddziaływanie różnych kultur. Dopiero powstanie państwa piastowskiego rozpoczęło proces unifikacji tych ziem oraz - jak słusznie zauważył Stanisław Kurnatowski (1995) - powolnego krystalizowania się Wielkopolski jako regionu historycznego.
          Wyraźne symptomy zmian dokonujących się na omawianym terenie dostrzegamy w porównaniu występowania grodów plemiennych z pierwszej połowy X wieku z dyslokacją warowni piastowskich założonych w X i X/XI wieku. Konkludując wyniki badań Zofii Kurnatowskiej (1999a; 2000b; 2002) nad tym zagadnieniem wypada stwierdzić, że zmiany w obrazie rozmieszczenia osadnictwa grodowego dokonane w ciągu kilkudziesięciu lat najogólniej polegały na przesunięciu jego ciężaru z zachodniej do północno-wschodniej i południowo-wschodniej części naszego regionu. Wykonanie tej operacji było zapewne rezultatem przemyślanych decyzji, których intencje nie są dziś do końca jasne. O ile bowiem skupienie grodów w szeroko pojętej "ziemi gnieźnieńskiej" można wytłumaczyć wzmocnieniem "jądra" państwa, zaś wzniesienie kilku obiektów na brzegach Noteci i dolnej Obry - konstruowaniem północnej i zachodniej linii obronnej, to już fakt dużej koncentracji warowni w południowo-wschodniej partii Wielkopolski stawia przed badaczami problem trudny do rozwiązania. Być może rację miała Zofia Kurnatowska (2000a, 17 i nn) sądząc, że za takim postępowaniem kryła się myśl wzmocnienia południowej rubieży państwa od strony - pozostającego jeszcze pod wpływem Czech - Śląska oraz przygotowanie przyszłej operacji opanowania tej dzielnicy, zrealizowanej pod koniec panowania Mieszka I. Ze swej strony pragnę wysunąć alternatywną koncepcję, tłumaczącą ową koncentrację grodów na tym terenie próbą rozszerzenia pierwotnego "jądra" domeny piastowskiej na "ziemię kaliską" i "górnoobrzańską"1 . Nie ulega bowiem wątpliwości, a świadczą o tym wczesne daty budowy "państwowej" warowni w Lądzie nad Wartą (około 940 roku - Krąpiec 1998, 72; Kara, Krąpiec 2000, 315) oraz kilku obiektów w południowo-wschodniej Wielkopolsce (lata 50./60.-70. X wieku - Kurnatowska 1998; Kara, Krąpiec 2000, 314), że właśnie te tereny wyznaczały jeden z pierwszych kierunków ekspansji Polan. Wysiłek inwestycyjny (Teske 2003), jaki tu podjęto wskazuje, iż omawiany obszar stanowić musiał przedmiot szczególnej troski ze strony władców piastowskich. Niestety, wiele z tych grodów nie przetrwało kryzysu pierwszej monarchii, co z jednej strony można tłumaczyć niestabilną sytuacją na podbitych terenach, z drugiej zaś zmianą polityki prowadzonej po 1038 roku.
          Zgoła inaczej potoczyły się losy zachodniej części naszego regionu, która jeszcze w pierwszej połowie X wieku grupowała znaczną część wielkopolskich grodów plemiennych. Nie ulega chyba wątpliwości, że zostały one zniszczone podczas ekspansji terytorialnej Polan. Pozostaje więc pytanie, dlaczego ich nie odbudowano i dlaczego nie zastąpiono nowymi warowniami? Stanisław Kurnatowski (1995), a także Zofia Kurnatowska (1999; 2000b; 2002; por. też Kurnatowscy 1997, 69) widzą w tym przejaw celowej polityki Piastów, którzy z tego terenu przesiedlili część ludności do centrum formującego się państwa. Koncepcja wydaje się trafna i w pełni przystaje do zwyczajów wojennych tamtej epoki, lecz zgadzając się z nią, należałoby się zastanowić nad skalą dokonanych wówczas przesunięć ludnościowych. Ruski kronikarz Nestor (Powieść, 22), opisując wyprawę księżnej kijowskiej Olgi na ziemię Drewlan informuje, że władczyni ta, po dłuższym oblężeniu Ikorostenia, ostatecznie wzięła gród i spaliła go, starszyznę zaś grodzką pojmała, a pozostałych ludzi jednych pozabijała, drugich oddała w niewolę mężom swoim, a resztę zostawiła, by płacili dań. Przytoczony fragment tej kroniki w interesujący sposób przybliża postępowanie zwycięskiego wodza z pokonanym wrogiem. Zwraca tu przede wszystkim uwagę pozostawienie części ludności na zajętym terenie. Korzyści wynikające z takiej decyzji były dwojakie: z jednej strony utrzymane zostało zasiedlenie zdobytego obszaru, z drugiej zaś uzyskano sposobność do czerpania wymiernych korzyści ekonomicznych. Nie bez znaczenia pozostawał również fakt, że nałożona danina podkreślała zwierzchność nad pokonaną społecznością (por. Łowmiański 1973, 471). Ale u podstaw takiego działania mogły też tkwić głębsze motywy. Przed kilkudziesięciu laty, Karol Modzelewski (1975), studiując problem dziedzictwa plemiennego w państwie wczesnopiastowskim, postawił tezę, że ówczesne środki, pozwalające na dokonanie podboju i likwidację wojskowo-politycznej odrębności pokonanego plemienia, w praktyce okazywały się niewystarczające do pozbawienia ogółu ludności praw do zajmowanej ziemi. Zdaniem tego badacza, po uprowadzeniu pewnej liczby brańców i ewentualnym wyeliminowaniu czołowych przedstawicieli lokalnych elit ograniczano się do nałożenia na pozostałych mieszkańców mniej lub bardziej uciążliwego trybutu. Zwycięska strona konfliktu pozostawiała im jednak wiele dawnych swobód, wynikających z dawnego ustroju plemiennego. Zachowane zostały zatem organizacje sąsiedzkie i prawo do odbywania sądów w obrębie wspólnot terytorialnych, utrzymano też własność ziemi i możliwość sprawowania kontroli nad wykorzystaniem nie zawłaszczonych jeszcze gruntów, pozwolono wreszcie żyć wedle starych zwyczajów. Nie ulega wątpliwości, że takie postępowanie zapewniało spokój na podbitych terenach. Dopiero z czasem, gdy zaczęła krzepnąć siła państwa, wzmógł się proces przejmowania od wspólnot plemiennych funkcji sądowniczych, obowiązku ochrony ładu i porządku prawnego, obrony przed zagrożeniem zewnętrznym oraz przejmowania różnych zobowiązań poszczególnych członków wolnej społeczności wobec władzy (Modzelewski 1975, 377 n).
          Skomplikowane losy mieszkańców zachodniej Wielkopolski po podbojach piastowskich znajdują pewne odbicie w źródłach archeologicznych. Przykładem może być Bruszczewo (Brzostowicz 2002), gdzie po spaleniu tamtejszego grodu plemiennego doszło do odbudowy sąsiadujących z nim dawniej osad. Ślady kontynuacji lokalnych tradycji, szczególnie widoczne w ceramice, pozwalają sądzić, iż osiedla te reaktywowali ich dawni mieszkańcy. Podobnie mogło być w innych zakątkach tej części naszego regionu. Do takich wniosków prowadzi analiza mapy osadnictwa Wielkopolski w czasach wczesnopiastowskich, opracowanej przez Zofię Kurnatowską (2000b, ryc. 8). Rezultaty studiów wymienionej badaczki wskazują na kontynuację skupisk, ukształtowanych między kolanem Warty a dorzeczem środkowej i dolnej Obry w starszych fazach wczesnego średniowiecza (Kurnatowska 2000b, ryc. 1). Jedynym widocznym śladem dokonanych wówczas zmian, jest - wspomniane wyżej - ogołocenie tych terenów z obiektów obronnych i zachowanie kilku warowni na ich zachodniej rubieży. Motywy takiego postępowania wydają się dość czytelne. Decydując się na pozostawienie znacznej części miejscowej ludności w jej dawnych siedzibach, postanowiono pozbawić ją możliwości stawiania oporu poprzez likwidację plemiennych gródków wznoszących się często na niedostępnych terenach. Dalszym środkiem zabezpieczającym przed ewentualnymi buntami było zapewne wyeliminowanie autorytatywnych jednostek, a także roztoczenie kontroli za pomocą twierdz, rozlokowanych nad Wartą (Poznań i Śrem) i dolną Obrą oraz przy użyciu wojsk przemieszczających się szlakiem z Poznania do Międzyrzecza (por. Dzieduszycki, Przybył 2002, 26 i nn, ryc. 1) lub wzdłuż innych funkcjonujących wówczas dróg. W ten sposób zwierzchnictwo nad podbitym obszarem zostało zamanifestowane, a tutejsze społeczności, po opłaceniu należnego trybutu, mogły cieszyć się dawnymi swobodami.
          Pewne przejawy nawiązywania do starszej tradycji dostrzegamy także na przykładzie głównych ośrodków państwa piastowskiego. Opierając się na najnowszych badaniach zauważamy, że zarówno Gniezno, jak też Poznań, a także Giecz i Lednica powstały w obrębie skupisk osadniczych działających już w czasach plemiennych. Oczywiście, odznaczały się one różną wielkością i różną zwartością - większą w przypadku Giecza i Lednicy, mniejszą natomiast w odniesieniu do Gniezna i Poznania (Kurnatowska, Kurnatowski 1991; Kurnatowska 1993; 2000b, ryc. 2; Janiak, Strzyżewski 1999). Niemniej tak ukształtowane lub kształtujące się jeszcze środowiska odegrały ważną rolę w rozwoju szerokiego zaplecza późniejszych twierdz. Ulokowanie ich w obrębie owych skupisk osadniczych, niezależnie od innych, nieuwzględnianych tu czynników, z pewnością stwarzało szansę dalszej kariery omawianych ośrodków. Powstawały one w różnych okolicznościach. Jak wiadomo, warownia na Ostrowie Lednickim, zbudowana w latach 60. X stulecia, zastąpiła pobliski gród w Moraczewie, który istniał od IX/X wieku (Strzyżewski, Łastowiecki, Kara 2003). Natomiast potężna twierdza w Gieczu powstała w wyniku rozbudowy wcześniejszego gródka plemiennego, założonego już w drugiej połowie IX stulecia (po 865 roku - por. Krąpiec, Krysztofiak 2003). Dla odmiany warownię gnieźnieńską wzniesiono w miejscu ośrodka kultowego (Sawicki 1999), który zapewne odgrywał ważną rolę w życiu tutejszych społeczności (Kurnatowska 2000b, 103; 2002, 46n oraz 64 i nn). Wcześniejsze osadnictwo (może też gród ?) poprzedzało także założenie warowni na Ostrowie Tumskim w Poznaniu (Kóčka-Krenz 2003a, 100; 2003b, 9n)2 . A zatem we wszystkich wymienionych przypadkach dostrzec można wyraźne nawiązania do miejscowych, starszych tradycji. Oczywiście różne były podłoża owych tradycji, tak jak różne były motywy decyzji kreujących te, a nie inne ośrodki, jednak nie ulega wątpliwości, że odwołanie się do nich odegrać musiało, obok wielu czynników (Kara 2000; 2004), ważną rolę w integracji szeroko pojętej "ziemi gnieźnieńskiej", a następnie w procesie narodzin państwa polskiego.
          Ale analizując archeologiczne ślady działań Piastów w omawianym okresie musimy dostrzec również te przypadki, w których ich decyzje odstawały od przedstawionej wyżej konwencji. Jak wiadomo, problem zrywania z dotychczasową tradycją na rzecz wyboru innej, czasem słabo zarysowanej lub dopiero wykreowanej, często pojawiał się w ważnych momentach historii (Kula 2003, 55 i nn). Nie mogło go też zabraknąć w czasach formowania się naszej państwowości. Przykładem jest krótka kariera Grzybowa pod Wrześnią (Tuszyński 1993; 2004; Brzeski, Kurnatowska, Tuszyński 2000; Kurnatowska, Tuszyński 2003). Z dotychczasowych badań wynika, że tutejszy gród powstał w latach 20. X wieku. Początkowo stanowił niewielką warownię, lecz w krótkim czasie rozrósł się do potężnej twierdzy, przewyższającej wielkością Giecz i Lednicę. Sądząc z imponujących rozmiarów, a także z usytuowania przy ważnych szlakach wodnych, jak i wreszcie z nagromadzenia przedmiotów o ekskluzywnym charakterze, dowodnie wskazujących na udział grodzian w formowaniu się ówczesnej kultury elitarnej, można zaliczyć Grzybowo do najważniejszych ośrodków państwa piastowskiego. Zaskakujące jest jednak to, że powstał on na terenie, który w starszych fazach wczesnego średniowiecza nie był zasiedlony (por. Brzostowicz 2003b, ryc. 1). Co ciekawe, również w czasach istnienia grodu, osadnictwo było tu słabo rozwinięte i raczej koncentrowało się w jego najbliższym otoczeniu (Brzostowicz 2003b, ryc. 7). Wzrost zasiedlenia tego terenu nastąpił dopiero po upadku tej warowni, w fazie E (druga połowa XI-pierwsza połowa XIII wieku) i w późnym średniowieczu, prawdopodobnie w wyniku ówczesnych przemian, związanych m. in. z rozwojem rycerskiej własności ziemskiej oraz formowaniem się nowego szlaku gnieźnieńsko-kaliskiego (Brzostowicz 2003, 109n). W świetle tych danych, przypadek Grzybowa rysuje się nam w niezwykle interesującym świetle. Nie ulega bowiem wątpliwości, że doszło tu próby kreacji nowego ośrodka i jednocześnie próby stworzenia nowej tradycji. Niestety, tak śmiałe założenie nie powiodło się. Gród, jak sądzą jego badacze (Kurnatowska, Tuszyński 2003, 184), przestał funkcjonować jeszcze w pierwszej połowie XI wieku. Na jego upadku najprawdopodobniej zaważyło słabe zaplecze, które wobec braku wcześniejszych tradycji osadniczych nie zdołało się w pełni rozwinąć. Można też sądzić, że omawiana twierdza, której utrzymanie przekraczało możliwości pobliskich osad, nie wytrzymała konkurencji ze strony - usadowionych w prężnie działających środowiskach - pobliskich grodów w Gieczu, Gnieźnie i Lądzie. W całej tej sprawie zastanawia jednak to, że Piastowie, którzy włożyli wcześniej tyle wysiłku w wykreowanie omawianego ośrodka, nie podjęli żadnych działań, które zapewniłyby mu warunki dalszego rozwoju (np. poprzez osadzenie jeńców, którzy mogliby pracować na rzecz warowni). Wydaje się więc, że z jakichś nieznanych nam powodów Grzybowo przestało się cieszyć zainteresowaniem władców piastowskich, którzy swoją uwagę mogli przenieść na inny ośrodek (np. na Ląd, który podczas budowy omawianej twierdzy leżał jeszcze poza granicami domeny piastowskiej). Problem wymaga z pewnością dalszych badań. Obecnie można jedynie skonstatować, że krótki czas funkcjonowania tego grodu nie przyczynił się do stworzenia nowej tradycji, a brak jakichkolwiek wzmianek w późniejszych źródłach pisanych świadczy, że pamięć o nim zatarła się w następnych pokoleniach.
          Śledząc zmagania Piastów z plemienną spuścizną, nie sposób wreszcie dostrzec, że wprowadzając nowy porządek zdołali oni stworzyć własną tradycję dynastyczną i państwową. Siłę jej oddziaływania dostrzegamy w czasach drugiej monarchii, kiedy to ówcześni władcy, rezydujący już w Małopolsce, podjęli dzieło odbudowy dawnych ośrodków centralnych (Gniezna, Poznania, Giecza i Lednicy), zniszczonych w latach 30. XI wieku. Niewątpliwie rację ma Zbigniew Dalewski (1996, 57) twierdząc, że pierwotnym zamiarem Kazimierza Odnowiciela, po jego powrocie do kraju, było odnowienie państwa w takim kształcie, w jakim funkcjonowało ono przed kryzysem. Próba przywrócenia dawnego stanu rzeczy wynikać mogła choćby z nastawienia emocjonalnego, a kontynuacja tych zamierzeń przez jego następców (Bolesława Szczodrego i Władysława Hermana) stanowiła wyraz manifestacji swoich praw do zwierzchności nad ośrodkami, które miały istotny udział także w poza dynastycznym nurcie przestrzennych wyobrażeń podległej im wspólnoty. Jak żywa była - jeszcze w początkach XII wieku - świadomość szczególnej roli Gniezna w formowaniu się państwa, a także jego znaczenia w ówczesnym sprawowaniu władzy, świadczy kronika Galla (I). Można więc sądzić, że przez wiele lat Wielkopolskę wciąż uważano za centrum państwa, jakkolwiek związanie się Piastów z Krakowem przyczyniło się z czasem do narodzin nowej tradycji, która początki polskiej państwowości - jak wynika z lektury kroniki Kadłubka (I i II) - próbowała powiązać z wawelskim grodem. Jednak pamięć o dawnym znaczeniu naszej ziemi, gdzie dzięki wielostronnym działaniom doszło wreszcie do zatarcia plemiennych podziałów i scalenia jej w jednolity organizm (Kurnatowska 1993; Kurnatowski 1995; Brzostowicz 2003c), nie wygasła u samych Wielkopolan. Świadomość ta budziła z jednej strony dumę, z drugiej zaś uzasadniała pretensje do odgrywania czołowej roli w polityce - najpierw - zjednoczonego Królestwa, a później Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
          Rozpatrując różne wątki analizowanego problemu, nie sposób będzie wreszcie nie sięgnąć do materiału, który dla archeologa stanowi najwdzięczniejsze pole do obserwacji zmian, a także śladów przeżywania się starszych tradycji we wczesnym średniowieczu. Jest nim oczywiście ceramika. Już analiza zespołów z fazy C dostarcza nam dowodów trwania obok siebie dwóch nurtów garncarstwa - domowego i tzw. "półspecjalistycznego" (Kurnatowska 1973), reprezentowanych przez formy całkowicie ręcznie lepione i przykrawędnie obtaczane (grupa techniczna A i B) oraz specjalistycznego, poświadczonego obecnością naczyń, obtaczanych do załomu brzuśca (grupa techniczna C). Niekiedy, tak jak na przykład w Spławiu-Wodzisku nad Wartą, pojawiają się w nich garnki całkowicie obtaczane (Brzostowicz 2003a, ryc. 10:4), które stylistycznie różnią się jednak od późniejszych wyrobów z fazy D (połowa X-połowa XI wieku). W tej ostatniej, związanej już z okresem powstawania i umacniania się państwa polskiego, różnorodność stylów jest już bogatsza. Znajduje to wyraz w wynikach studiów nad ceramiką, gdzie jednym z podstawowych elementów postępowania badawczego jest dokumentowanie udziału procentowego dwóch zasadniczych grup naczyń - całkowicie obtaczanych (grupa techniczna DE), reprezentujących nowe tendencje w garncarstwie oraz częściowo obtaczanych (grupa techniczna C), tkwiących w starszym nurcie tego rzemiosła. Jest rzeczą powszechnie wiadomą, że początkowo frekwencja tych ostatnich była wysoka i dopiero z czasem zaczęły one ustępować wyrobom grupy technicznej DE. Oczywiście, nie wszędzie ten proces przebiegał jednakowo. Świadczy o tym analiza zespołów bruszczewskich, gdzie konserwatyzm w interesującej nas dziedzinie rzemiosła, wobec znacznego oddalenia tego ośrodka od centrów ówczesnego życia, utrzymywał się jeszcze do początku XI wielu (Brzostowicz 2002). Niemniej tendencja upowszechniania się nowego stylu stała się już trwałym elementem zmian, zachodzących w garncarstwie wielkopolskim.
          W świetle powyższych uwag, warto zastanowić się nad pytaniem, w jakim stopniu przeobrażenia, związane z formowaniem się państwa polskiego wpłynęły na rozwój omawianej dziedziny rzemiosła. W literaturze przedmiotu, niejednokrotnie zwracano uwagę na fakt koncentracji różnych warsztatów na zapleczu głównych grodów piastowskich. Niewątpliwie, skupienie specjalistów, uprawiających rozmaite rękodzieła, w sąsiedztwie ośrodków, gdzie istniało zwiększone zapotrzebowanie na ich wyroby, stwarzało im możliwość większego dowartościowania niż w autarkicznych środowiskach wiejskich, w których przede wszystkim ceniono ziemię i pracę na roli. Podkreślić też należy, że dzięki panującej w osadach rzemieślniczych swobodzie wymiany myśli i doświadczeń, znajdowali oni korzystne warunki do rozwoju własnych umiejętności. Rzecz jednak w tym, że proces koncentracji owych rzemieślników w sąsiedztwie grodów nie rozpoczął się w czasach wczesnopiastowskich, ale pod koniec okresu plemiennego. Świadczy o tym przykład Bruszczewa (Brzostowicz 1999) oraz innych ośrodków nadobrzańskich, gdzie powstały dobre warunki do uprawiania różnych rzemiosł. Zdaniem Michała Kara (2004), to właśnie z tych terenów rekrutowali się garncarze, którzy po przesiedleniu w głąb państwa zapoczątkowali w Wielkopolsce nowy nurt produkcji. Inne dowody znajdujemy w skupiskach osadnictwa plemiennego w rejonie ujścia Prosny do Warty, choćby w wspomnianym wyżej Spławiu-Wodzisku (Brzostowicz 2003a). Zresztą zmiany zachodzące w tej oraz w innych dziedzinach rzemiosła, zarówno w zakresie przyjmowania nowych technik, jak i samej organizacji, polegającej na skupianiu warsztatów w sąsiedztwie głównych ośrodków, dostrzegamy w różnych regionach Słowiańszczyzny zachodniej, także tam, gdzie nie doszło do uformowania się organizacji państwowych. Był to więc proces powszechny i sądzić można, że w Wielkopolsce dokonałby się bez udziału Piastów. Ich rola polegała bardziej na zdynamizowaniu omawianego zjawiska, niż jego zainicjowaniu (por. Leciejewicz 1989, 138n). Zatem i w tym zakresie należy dopatrywać się znamion kontynuacji tradycji, nie zaś wprowadzania kolejnego elementu nowego porządku. Niemniej, ukształtowany wówczas system organizacji rzemiosła przetrwał aż do upadku grodów piastowskich. Wraz z pojawianiem się miast w XIII wieku zmierzyć się musiało z kolejnymi wyzwaniami, a zaobserwowane przez archeologów ślady przeżywania się wczesnośredniowiecznych technik w produkcji naczyń (Dzieduszycki 1980; 1982; 1998) jeszcze w drugiej połowie XIII i w pierwszej połowie XIV stulecia świadczą, że odwieczne zmagania "starego" z "nowym" przeniosły się już na inną arenę.
          Nie ulega natomiast wątpliwości, że najpoważniejszym wyzwaniem, z jakim rzecznicy tradycji musieli zmierzyć w czasach wczesnopiastowskich było chrześcijaństwo. Nowa religia była groźna choćby z tego względu, że w przeciwieństwie do innych elementów ówczesnych zmian, od samego początku godziła w utrwalony już system wartości i podstawy porządku społecznego. Wywoływała więc zrozumiały opór ze strony szerokich rzesz ludności. Trudno się dziwić Thietmarowi (IV, 56), który opisując działalność misyjną Jordana stwierdził, że ciężką miał z nimi [tj. z mieszkańcami państwa piastowskiego - przyp. M.B.] pracę, zanim niezmordowany w wysiłkach, nakłonił ich słowem i czynem do uprawiania winnicy Pańskiej. Ale sukces pierwszego polskiego biskupa nie był wcale taki oczywisty. Doskonale wiedzą o tym archeolodzy, którzy na wielu stanowiskach odkrywają ślady uprawiania praktyk pogańskich (por. m. in. Gediga 1996; Kaczmarek 1998; Dzieduszycki 2000; Krzyszowski 2000; Wrzesiński 2000). Informacje o nich znajdujemy także na kartach kronik wczesnośredniowiecznych. Spośród wielu przekazów, najbardziej intryguje wiadomość o antychrześcijańskich wystąpieniach (Gall, I, 19; Kosmas, I, 40; Powieść, 58), które miały miejsce w Polsce w latach 30. XI wieku. W przekonaniu wielu badaczy, wspomniane wydarzenia spowodowały nawrót do dawnej wiary. Opinię tę podziela Sławomir Moździoch (2000, 176 i nn; 2003, 69 i nn), odkrywający materialne świadectwa jej triumfu na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu. Dawna religia nie ustąpiła również w późniejszych latach, kiedy po zażegnaniu kryzysu zostało wznowione dzieło chrystianizacji kraju. Mimowolnie potwierdza to Wincenty Kadłubek (I, 19), gdy opowiadając o czasach legendarnego Popiela, przytacza opis obrzędów, które jeszcze dziś pogaństwo odprawia podczas pogrzebów 3. Licznych historyków zastanawia też informacja o wróżce, usiłującej za pomocą czarów zapewnić Władysławowi Laskonogiemu sukces w wyprawie na Lubusz w 1209 roku (Chronicon, 176).
          Wymienione przykłady świadczą o dużej skali problemu, z jakim zetknęli się ludzie Kościoła, podejmujący się dzieła nawrócenia mieszkańców monarchii wczesnopiastowskiej na wiarę Chrystusową. Nie ma tu miejsca, by szczegółowo omawiać przebieg ówczesnej akcji misyjnej. Wystarczy zaznaczyć, że w początkowym upowszechnianiu chrześcijaństwa, wprowadzanego jako kult państwowy, dużą rolę odegrali pierwsi władcy oraz ich najbliżsi współpracownicy. Słusznie też podkreśla się rolę grodów piastowskich jako stacji misyjnych (Kurnatowska 1999b, 104), dostrzegając jednocześnie dogodne warunki trwania przy starej wierze tam, gdzie tych obiektów zabrakło (np. w południowo-zachodniej Wielkopolsce). Równomierne rozłożenie warowni w czasach drugiej monarchii (por. Kurnatowska 1993), a także pojawienie się pierwszych klasztorów benedyktyńskich na terenie dwóch diecezji wielkopolskich (Mogilna w arcybiskupstwie gnieźnieńskim oraz Lubinia w biskupstwie poznańskim) pozwoliło już nowej religii docierać do najbardziej odległych zakątków omawianego regionu. Ale w ówczesnych działaniach misyjnych można także dostrzec ślady postępowania, nawiązującego do tradycji i obyczajów nawracanego ludu. Wielu historyków (m. in. Dziewulski 1960, 8 i nn; Labuda 2002, 106; Kłoczowski 1998, 34 i nn; Boroń 1999, 107 i nn), analizując przebieg pracy św. Ottona z Bambergu na Pomorzu, zwraca uwagę na dużą rolę starszyzny oraz wiecu, który musiał wydać formalną zgodę na chrystianizację współplemieńców. Podobnie było w Skandynawii (por. m. in. Roesdahl 1996, 143). Inna sprawa, o czym świadczy przykład Szczecina, że owa zgoda była niekiedy wymuszana, jednak - jak zaznacza Jerzy Kłoczowski (1998, 35) - mieszanina presji i perswazji wydaje się bardzo typowa dla epoki.
          Analogię pomorską można też uznać za pouczającą w innej kwestii. Niektórzy badacze zauważają, że dopiero nawrócenie szczecinian przyniosło przełom w działalności misyjnej Ottona. Sukces ten był niejako odpowiedzią na apel mieszkańców Wolina, którzy odmawiając przyjęcia biskupa, zwrócili mu uwagę, że znakomity kaznodzieja powinien raczej iść nawracać tych, którzy uchodzą za przywódców całego plemienia. Jeżeli tamci się nawrócą, to i dla nich nie pozostanie nic innego, jak co prędzej wkroczyć na drogę prawdy, którą biskup obiecał im ukazać (Prűfening, II, 7). Informacja ta może mieć kapitalne znaczenie dla dyskusji, w którym z ośrodków wielkopolskich (Poznań, Ostrów Lednicki, czy Gniezno) rozpoczęła się misja nawracania kraju. Bez względu na wynik tego sporu można już teraz postawić tezę, że jedynie formalne schrystianizowanie centrum państwa rokowało nadzieję na osiągnięcie sukcesu w innych jego zakątkach. Tak było właśnie na Pomorzu, gdzie zdaniem Władysława Dziewulskiego (1960, 11), dopiero "złamanie" Szczecina i Wolina osłabiło opór wyznawców dawnej wiary. Opanowanie więc ośrodków, które odgrywały ważną rolę w systemie wyobrażeń przestrzennych, można uznać za jeden ze sposobów wykorzystania miejscowej tradycji w szerzeniu nowej religii. Prawdopodobnie w tym samym nurcie należy sytuować praktyki niszczenia obiektów starego kultu. W przekonaniu Andrzeja Piotra Kowalskiego (1999, 61n), takie postępowanie nosiło znamiona - rozpowszechnionego w średniowieczu - rytualnego unicestwiania sacrum, które w interesującym nas przypadku okazało się bezsilne wobec nowego bóstwa. Przeradzało się ono w swoisty spektakl, będący elementem Bachtinowskiej "kultury śmiechu" (Bachtin 1970; 1975), gdzie wyszydzenie i okazanie pogardy miało być skutecznym środkiem, deprecjonującym czczony do niedawna obiekt. Do ówczesnej obyczajowości, zdaniem Jerzego Kłoczowskiego (2000, 40), nawiązywało również, tak bardzo ganione przez Thietmara (VIII, 2), represyjne postępowanie Bolesława Chrobrego wobec osób łamiących post. Badacz ten podkreślił, że chrześcijaństwo, zastępując religię pogańską, musiało przejąć od niej rygoryzm wymagań. Przywłaszczało sobie także niektóre miejsca jej kultu (np. w Gnieźnie), podjęło również próbę roztoczenia kontroli nad obrządkiem pogrzebowym, prawdopodobnie za cenę początkowych ustępstw wobec pewnych jego rytów (por. Kostrzewski 1962, 12 n; Leciejewicz 1997, 54; 2000, 324). Miarą sukcesu, o czysto jednak zewnętrznym charakterze, przynajmniej tak to postrzegamy z dzisiejszej perspektywy, było zmuszenie nowych wiernych do udziału w praktykach o charakterze publicznym (przestrzegania niedzieli, chrztu, pogrzebu, postu, odbywania pokuty za ciężkie przewinienia). Osiągnąwszy go, ówcześni misjonarze stanęli przed trudnym problemem przeniknięcia wraz z nową religią do całej - złożonej i głęboko tkwiącej w tradycji - miejscowej kultury duchowej (Tyszkiewicz 1966, 562). Realizacja tego zadania, wymagająca ustosunkowania się do różnych obyczajów, zachowań, praktyk magicznych (por. m. in. Guriewicz 1978; Vauchez 1996, 18 i nn; Bylina 2002, 170 i nn), ściśle związanych z życiem codziennym, wypełniła następne stulecia ciężkiej pracy Kościoła.
          W powszechnym przekonaniu badaczy, przyjęcie chrztu przez Mieszka I i podjęcie dzieła chrystianizacji całego kraju było aktem o doniosłym znaczeniu. Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że decyzja polańskiego władcy wprowadzała jego państwo w krąg cywilizacji europejskiej (Leciejewicz 2000, 320 i nn; 2003). Jednak przekształcenie tego organizmu w pełnoprawny człon ówczesnej Europy wymagało pomocy z zewnątrz. W tej sytuacji konieczny był napływ obcych, którzy mogli przynieść ze sobą gotowe wzorce i rozwiązania. Źródła historyczne poświadczają ich obecność wśród pierwszych misjonarzy i duchowieństwa, kolejnych żon książąt i królów piastowskich, a także doradców i dostojników dworu "gnieźnieńskiego" (np. opat Tuni u Bolesława Chrobrego). Zapewne byli nimi też budowniczowie pierwszych pałaców i świątyń kamiennych, wzniesionych m. in. w Gnieźnie, Poznaniu, Gieczu i na Ostrowie Lednickim, oraz rzemieślnicy i kupcy, docierający do głównych ośrodków państwa. Z kolei analiza materiałów archeologicznych, obok tzw. "importów", pozwala również uchwycić ślady ewidentnie związane z pobytem obcoplemieńców. Do takich należy zaliczyć pojedyncze groby z uzbrojeniem, które Michał Kara (1991; 1993), na podstawie zbieżności form z analogicznymi zespołami z kręgu skandynawskiego, skłonny jest łączyć z pochówkami wojów normańskich, pozostających na służbie naszych pierwszych władców. W podobnym kierunku zmierzają również niedawne studia Marka Dulinicza (1998), Wojciecha Chudziaka (2001) i Andrzeja Janowskiego (2003), dotyczące innych części państwa piastowskiego. Wydaje się prawdopodobne, że owi wojownicy, stanowiący dowód kontaktów Piastów z dworami skandynawskimi i dworem ruskim, trafili tu wraz z oddziałami posiłkowymi. Wiemy przecież, że użyczanie drużyn jednym władcom przez innych było częstą praktyką tamtych czasów. Z posiłków niemieckich, węgierskich i pieczyńskich korzystał Bolesław Chrobry w swej wyprawie na Kijów w 1018 roku (Thietmar, VIII, 32); wcześniej sam przekazał 300 pancernych cesarzowi Ottonowi III (Thietmar, IV, 46). Wiadomo również, że w 1039 roku niemieccy rycerze towarzyszyli wracającemu do kraju Kazimierzowi Odnowicielowi (Gall, I, 19), a w 1076 roku ruskie wojska wspierały Bolesława Szczodrego w walkach z Czechami (Powieść, 73). Przykładów można mnożyć. Trudno natomiast zbadać szereg pojedynczych przypadków, a przede wszystkim okoliczności, pozostawania na ziemiach polskich niektórych uczestników owych zbrojnych kontyngentów. Wydaje się jednak, że ich roli, w wielu przypadkach z pewnością użytecznej, w wysiłku militarnym państwa piastowskiego nie należy przeceniać.
          Wśród obcoplemieńców nie zabrakło również brańców wojennych. Źródła pisane często informują o zagarnianiu jeńców podczas wypraw zbrojnych i osadzaniu ich w kraju agresora. Z kolei analiza materiałów archeologicznych pozwoliła niedawno na odkrycie śladów osadnictwa ludności pomorskiej i wieleckiej w kilku miejscach Wielkopolski (por. Kosiński 1991; 1996; Kara 2002). Ale w roli obcych nierzadko też występowali Polacy, pojawiający się poza granicami państwa piastowskiego. Čeněk Staňa (1991; 1994; 1998) dostrzegł ślady ich pobytu na grodzisku w Přerowie, wiążąc ten fakt z okupacją Moraw za czasów Bolesława Chrobrego. Inne znaleziska "polskich" naczyń z tego terenu, jak też ślady stylistycznych oddziaływań na miejscową produkcję garncarską, wspomniany badacz tłumaczy nie tylko ożywionymi kontaktami, ale też pobytem ludności jenieckiej, zagarniętej podczas wyprawy Brzetysława w 1038 roku (Staňa 1998). We wszystkich tych przypadkach, odczytanie przez archeologów faktów pobytu obcych na badanych przez nich terenach stało się możliwe dzięki temu, że w nowym środowisku owi przybysze potrafili zachować wiele elementów - przeniesionej z rodzinnych stron - kultury. Dłuższe zasiedzenie powodowało jednak, że z czasem zaczęli "wtapiać się" w miejscowe podłoże.
          Wydaje się, iż przymus i dobra wola były podstawowymi metodami pozyskiwania obcych do potrzeb rozwijającego się państwa. Można więc sądzić, że wśród duchownych znajdowali się ludzie, uniesieni autentycznym zapałem misjonarskim, jak też osobistości kierowane tu z rozkazu cesarza, papieża, czy też innych dostojników kościelnych. Na motywacje pozostałych przedstawicieli świata zachodnioeuropejskiego, decydujących się na współpracę z dworem piastowskim, w równym stopniu mogła wpływać chęć kariery, co urok osobisty władcy (temu uległ zapewne Brunon z Kwerfurtu). Z własnej woli przybywali tu kupcy. Z kolei napływowych rzemieślników mogli reprezentować zarówno fachowcy, poszukujący dobrych warunków do uprawiania swojej działalności, jak też jeńcy, którzy zostali tu osadzeni pod przymusem. Innych, jak np. złotników lub specjalistów do wznoszenia budowli kamiennych, przysyłały zapewne dwory europejskie. Doraźne zadania o charakterze militarnym lub porządkowym spełniały z kolei oddziały posiłkowe. Wreszcie do kolonizacji wciąż rozległych "pustek" używano brańców, przy czym wydaje się, że w większej części wywodzili się oni z terenów pozostających jedynie obiektem zbrojnych napadów, niż z obszarów anektowanych.
          Obcy przybysze odegrali niewątpliwie ważną rolę w przeobrażaniu oblicza omawianego regionu, a także innych części państwa wczesnopiastowskiego. Zachowując jednak swe obyczaje, stanowili w równym stopniu przedmiot zainteresowania, co zawiści ze stronny rdzennej ludności. W szczególnym stopniu objawiała się ona w najbliższym otoczeniu księcia, gdzie przedstawiciele dawnej starszyzny mogli poczuć się odsuwani od dotychczasowych wpływów. Nastroje te przenosiły się zapewne na inne warstwy społeczeństwa, które miały swoje powody do niezadowolenia. Działanie owych mechanizmów możemy poznać na przykładach buntów ludności Pragi i Kijowa, skierowanych przeciwko polskim rządom (Kosmas, I, 35-36; Powieść, 54 i 68). Niestety ówczesne źródła, zarówno historyczne, jak archeologiczne, poza poświadczeniem pobytu obcych na terenie państwa piastowskiego, nie informują nas o ich stosunkach z rdzenną ludnością. Zatem domniemanie o pojawiających się niekiedy konfliktach, jakkolwiek wydaje się prawdopodobne, nie zostało jeszcze w żaden sposób potwierdzone. Rejestrujemy natomiast pozytywne ślady działalności przybyszów, zarówno w zakresie poszerzania wiary chrześcijańskiej, kształtowania kultury elitarnej i intelektualnej, jak też w rozwoju budownictwa, rzemiosła i kolonizowania nie zasiedlonych terenów. Wydaje się jednak, że w czasach wczesnopiastowskich ich liczba nie była na tyle znacząca, by mogła się stać powodem częstych konfliktów. Problem obcych na szerszą skalę pojawił się dopiero w XIII wieku, wraz z powstawaniem miast i rozwojem kolonizacji na prawie niemieckim. Ale kwestia ta, z oczywistych powodów, wykracza już poza tematykę mojego artykułu.
          Przedstawiając różne ślady obecności tradycji plemiennej w kulturze wczesnopiastowskiej Wielkopolski, warto się zastanowić, w jaki sposób kształtował się stosunek mieszkańców tego regionu do zachodzących wtedy zmian. Zadanie to jest bardzo trudne, gdyż dostępne nam źródła, jak już wspomniałem wyżej, mimo iż sygnalizują problem, zawierają niewiele informacji na interesujący nas temat. Niewątpliwie przeobrażenia związane z formowaniem się państwa piastowskiego rodziły szereg konfliktów, jednak precyzyjne wykreślenie linii, oddzielającej ówczesnych przeciwników napotyka na istotne trudności. Czysto intuicyjne wnioskowanie pozwala do rzeczników zmian zaliczyć najbliższe otoczenie władcy, jego wojowników, misjonarzy, a także rzemieślników działających w pobliżu głównych ośrodków grodowych, zaś wśród obrońców dawnych wartości sytuować ludność wiejską oraz próbujących zachować swój autorytet przedstawicieli starszyzny plemiennej i kapłanów starej religii. Podział ten nie jest jednak do końca słuszny. Już Jan Tyszkiewicz (1966, 553), omawiając problem schyłku wiary pogańskiej w państwie wczesnopiastowskim stwierdził, że pewną rolę w jej zachowywaniu, w czystej postaci lub w ramach synkretyzmu religijnego, odgrywała drużyna. Tryb życia tej warstwy - pisze wspomniany badacz - związany z ciągłym ryzykiem, przypadkowość sukcesu czy klęski sprzyjały uprawianiu typowej słowiańskiej wieszczby, czczeniu trafu przynoszącego nieszczęście albo większy udział w łupie. W tym kontekście pewnego sensu nabiera - przytoczona wyżej - informacja o udziale wróżki w kampanii lubuskiej Władysława Laskonogiego. Kościół, co prawda, poprzez posty i modlitwy mające odwrócić zło wypraw wojennych, starał się wyplenić podobne praktyki wywodzące się jeszcze z czasów plemiennych, lecz stare przyzwyczajenia okazywały się niekiedy bardzo silne. Ale problem akceptacji nowej religii jest bardziej złożony. Ostatnio zwrócił na to uwagę również Andrzej Piotr Kowalski (1999, 67), którego zdaniem akulturacja pogańskich Słowian do reguł religijności chrześcijańskiej nie była kwestią całkowitej odmienności standardów kulturowych pogan i chrystianizujących ich misjonarzy. W jego przekonaniu, obalanie posągów starej wiary nie budziło sprzeciwu w społecznościach, które łatwo kierowało swój gniew w kierunku bóstw nie spełniających ich oczekiwań. Co charakterystyczne, w trakcie reakcji pogańskich nie dochodziło do "ożywiania" w ten sposób "zabitych" bogów, lecz powoływania do życia nowych (por. Dowiat 1962, 83). Takie podejście do sacrum niejednokrotnie demonstrowali też schrystianizowani władcy. Wspomniany badacz przytacza przypadki stosowania przemocy na dostojnikach kościelnych oraz ograbiania świątyń podczas wypraw wojennych (np. w trakcie najazdu Brzetysława na Polskę). Jego zdaniem, te ostatnie praktyki nawiązywały też do dawnego pojmowania wojny jako czasu zawieszenia reguł i przejścia od starej do nowej jakości bytowej (por. też Caillois 1995, 187-206). Ale dalekie od chrześcijańskiego zachowania było również postępowanie Bolesława Chrobrego podczas wyprawy kijowskiej w 1018 roku. Zdaniem Jacka Banaszkiewicza (1991), zniewolenie Przedsławy (Peredsławy) nosiło w sobie elementy - rozpowszechnionego we wczesnym średniowieczu - mistycznego rytuału zaślubin z ziemią-krajem, legitymującego w omawianym przypadku jego władzę nad Rusią. Ciekawe, że czyn ten, jak wynika z tonu opowieści Galla (I, 7), znalazł pełną aprobatę również w kręgu duchownych (Krawiec 2000, 163 i nn). Dopiero w późniejszych kronikach dostrzega się tendencje do pomijania tego epizodu.
          Można by jeszcze przytoczyć wiele innych przykładów różnorodnych zachowań, ilustrujących specyfikę wczesnośredniowiecznej duchowości chrześcijan. Ich bliższa analiza pozwala dostrzec, że były one wspólne zarówno dla promotorów i reprezentantów ówczesnych przemian, jak też dla świeżo nawróconych przedstawicieli tych grup społecznych, w których chcielibyśmy upatrywać obrońców dawnych wartości. Zbieżność postaw wynikała z tej samej ludycznej pobożności, która dopuszczała wymianę jednych bogów na innych, pogańskich bóstw na Boga chrześcijan, nie naruszając przy tym zasadniczych elementów konstrukcji duchowej człowieka tamtej epoki.
          Niejednoznaczność ówczesnych postaw wynikała zapewne z tego, że proces zmian, zapoczątkowanych w X wieku, nie został narzucony z zewnątrz, lecz był świadomym wyborem władców piastowskich. Oni sami jednak byli wychowankami rodzimej tradycji, stąd też nowy porządek, jaki wprowadzali był dla nich równie trudnym wyzwaniem, jak dla szerokich rzesz podległej im ludności. Ale z oczywistych względów lepiej się do niego dostosowywali. Nowy ład z pewnością rozwijał się nierównomiernie, a jego upowszechnienie rozkładało się w czasie i w przestrzeni. Analiza źródeł archeologicznych pozwala zauważyć, że tempo przemian było wolniejsze w czasach pierwszych Piastów, niż w dobie drugiej monarchii. W tym pierwszym okresie, lepsze warunki do kultywowania plemiennej tradycji istniały w zachodniej Wielkopolsce, gorsze natomiast we wschodniej części omawianego regionu, choć przykład Mietlicy, dożywającej swoich dni w cieniu kruszwickiego grodu wskazuje, że również tutaj działały enklawy starej kultury (Dzieduszycka 1995, 71 i nn). Różnie też kształtowały się losy mieszkańców podbitych terenów. Z pewnością silnej "indoktrynacji" poddawana była ludność Lądu i Spławia-Wodziska, podczas gdy w Bruszczewie, oddalonym od głównych centrów państwa, dostosowywanie do owych przemian przebiegało znacznie wolniej. Nowe idee szybciej upowszechniały się tam, gdzie funkcjonowały grody oraz ważne szlaki handlowe, trudniej natomiast docierały do zapadłych zakątków kraju. Równomierne rozłożenie warowni wielkopolskich w czasach drugiej monarchii pozwoliło wreszcie włączyć w nurt przemian także te tereny, które wcześniej wymykały się spod kontroli państwa.
          Źródła, którymi dysponujemy, nie pozwalają na poznanie procesów zmian zachodzących wewnątrz grup lokalnych. Można jednak sądzić, że spalenie warowni plemiennej, takiej jak w Bruszczewie czy w Spławiu-Wodzisku, oraz wyeliminowanie tutejszych autorytetów stworzyło dotkliwą lukę w miejscowym systemie porządku publicznego. Niebawem jednak ich miejsce zajęły nowe grody i nowi ludzie, reprezentujący już aparat władzy książęcej. Interesom państwa podporządkowano również starszyznę. Nałożone daniny, początkowo niezbyt wygórowane, nie wywoływały chyba większego oporu ze strony pokonanej ludności (Modzelewski 1987, 43n). Z czasem sytuacja mogła ulec zmianie. Wydaje się jednak, że nie w każdej społeczności istniało zgodne - negatywne - nastawienie do zachodzących wówczas przeobrażeń. Zapewne nierzadkie były przypadki opuszczania rodzinnych stron przez jednostki, poszukujące szans realizowania własnych aspiracji w drużynie książęcej czy też w osadach rzemieślniczych, działających w pobliżu grodów piastowskich. Prawdopodobnie wszędzie tam, gdzie nowe idee znajdywały swoich odbiorców, wybuchały konflikty autorytetów, tak bardzo znane z badań etnograficznych i socjologicznych prowadzonych w XIX i XX wieku (por. m. in. Dobrowolski 1958, 51n; 1967, 109). Sądzić można, że niektóre, mniej groźne nowinki akceptowano, inne odrzucano, jeszcze inne stosowano jedynie jako instrument ułatwiający życie poza grupą (Tomicki 1973, 56). W tym ostatnim przypadku, powrót do społeczności wymagał ponownego dostosowania się do obowiązujących w niej reguł i norm. Podobne wymogi znajdowały zastosowanie w postępowaniu z obcymi. Kazimierz Dobrowolski (1967, 100, 235), studiując zmiany zachodzące w kulturze ludowej w XIX i XX wieku, pisze nawet o dualizmie etycznym, dopuszczającym wobec innych grup takie zachowania, które w swoim środowisku uchodziły za naganne (np. bójki, kradzieże). Być może w tym samym nurcie mieściły się nakazy "bisurmańskiego" postępowania w "bisurmańskim" kraju (Kowalski 1999, 68), stosowane po to, by nie urazić sacrum związane z wyznawaną religią.
          Zmierzając do podsumowania powyższych rozważań, pragnę podkreślić, że właściwe ujęcie i zrozumienie specyfiki przeobrażeń zachodzących w X-XIII wieku w Wielkopolsce, a także w innych częściach państwa wczesnopiastowskiego, zależeć będzie nie tylko od trafnego rozróżniania "starych" elementów od "nowych", odkrywania śladów kontynuacji tradycji lub przedstawiania dynamiki zmian, lecz również od jasnego zdefiniowania pojęć, którymi przy tej okazji operujemy. Tymczasem dokonanie owego zabiegu nie jest zadaniem łatwym. Doskonale rozumieją to badacze, napotykający na różne trudności z wypracowaniem naukowej teorii tradycji. W licznych studiach nad omawianym problemem (m. in. Dobrowolski 1967; Tomicki 1973; Padoł 1990; Komendera 1990; Kula 2002) zwraca się uwagę na zmienność tradycji, różne sposoby jej wzbogacania, przypadki czerpania lub przekazywania z niej wybranych elementów i treści, czasem manipulowania lub nadużywania, wreszcie na różne uwarunkowania jej trwania i przekształcania. Podobnie rzecz widzi Otokar Nahodil (1991), który nie zawahał się uznać ją za definiens kultury. W jego przekonaniu (Nahodil 1991, 11), tradycja wyróżnia się historycznością oraz własną, immanentną procesowością. Jest jednym z procesów kulturowych i jako taka ma charakter fundamentalny. Dalej wspomniany badacz pisze: Procesy kulturowe są superorganicznymi, dynamicznymi przejawami specyficznie ludzkiej, adaptacyjnej, akumulacyjno-selektywnej i innowacyjnej kreatywności. Spośród wymienionych cech (dynamizm, adaptacja, akumulacja i selektywność, innowacyjność, kreatywność), charakteryzujących - jego zdaniem - tradycję, pragnę zwrócić uwagę na jedną, szczególnie przydatną dla naszych rozważań. Jest nią innowacyjność. Tradycja jest innowacyjna - pisze Otokar Nahodil (1991, 15) i od razu dostrzega paradoksalność tej tezy dla współczesnych schematów myślowych, które tradycję i innowację stawiają na przeciwstawnych biegunach, tak jakby pierwsza miała reprezentować skostniały system, a druga zaś znaczyła nowoczesny przełom. Tymczasem badacz ten zauważa, że wszelkie innowacje, owe dokonane już kiedyś wynalazki i odkrycia, musiały być zachowywane, konkretnie zaś stereotypizowane i dalej przekazywane zarówno współczesnym, jak i następnym generacjom. W taki sposób - dodaje Otokar Nahodil - zrealizowane i przez społeczne środowisko uznane innowacje stawały się tradycją, a ta z kolei, wraz z całym zasobem wiedzy i umiejętności inspirowała człowieka do dalszych innowacji. Ostatecznie badacz ten dzieli się z nami następującą refleksją: Tradycja i innowacja to jakby bliźnięta, z których pierwsze, zależnie od okoliczności, może być partnerem trudnym i opornym.
          Sądzę, iż przytoczone wyżej słowa trafnie oddają problem, który był przedmiotem moich rozważań. Właściwie też charakteryzują złożone losy Wielkopolski. Jak już podkreśliłem wcześniej, na początku X wieku nie istniała ona jako region historyczny i kulturowy. Narodziła się wraz z państwem polskim, które w niewytłumaczalny dla nas sposób ją właśnie wybrało za swoją kolebkę. Pod koniec średniowiecza była już silną dzielnicą, budującą swą dumę nie tylko na wspomnieniu dawnej chwały, ale też na wybitnej roli, jaką odegrała w dziele zjednoczenia Królestwa. Ale historia toczyła się dalej i dziś, dla współczesnego Wielkopolanina, czasy pierwszych Piastów są zaledwie jednym z elementów bogatej tradycji, z którą się on utożsamia.


(tekst referatu wygłoszonego na konferencji pt. "Stare i nowe w średniowieczu. Pomiędzy innowacją a tradycją", zorganizowanej w 2004 roku w Bytomiu Odrzańskim przez Instytut Archeologii i Etnologii PAN we Wrocławiu. Prawdopodobnie w 2007 roku zostanie opublikowany wraz z materiałami z tej konferencji w ramach cyklu "Spotkania Bytomskie", t. 6).


PRZYPISY


1Niedawno Andrzej Buko (2000, 153-155), poruszając problem koncentracji grodów w południowo-wschodniej Wielkopolsce, wysunął hipotezę, że obszar ten, a konkretnie sam Kalisz, stanowił siedzibę rodową Piastów. Opinii tej nie podzielam, niemniej myśl o szczególnym znaczeniu owej ziemi w pierwszych latach budowy polskiej państwowości wydaje się intrygująca. Nie wiemy w jakim stopniu owa tradycja wpłynęła na późniejszą karierę Kalisza. Zainteresowanie Mieszka Starego grodem nad Prosną jest oczywiste, ale należy też podkreślić, na co zwrócił uwagę Zbigniew Dalewski (1996, 83 i nn), że w programie działalności wspomnianego księcia posiadanie Gniezna odgrywało znacznie ważniejszą rolę.

2Ślady obwarowań związanych z funkcjonowaniem starszej warowni zostały niedawno odkryte pod reliktami palatium na Ostrowie Tumskim. Informację tę zawdzięczam prof. dr hab. Hannie Kóčce-Krenz z Instytutu Prahistorii UAM w Poznaniu, która od 1999 roku kieruje badaniami na tym stanowisku.

3Podobnie było na Rusi, gdzie - wedle świadectwa Nestora (Powieść, 5) - jeszcze w XII wieku utrzymywały się pogańskie praktyki grzebania zmarłych.


BIBLIOGRAFIA

Wykaz skrótów


AP Archeologia Polski
Archeologia powiatu Archeologia powiatu wrzesińskiego, M. Brzostowicz red., Biblioteka Wielkopolskich Sprawozdań Archeologicznych, t. 3, Poznań-Września 2003
Centrum i zaplecze Centrum i zaplecze we wczesnośredniowiecznej Europie Środkowej, S. Moździoch red., Spotkania Bytomskie, t. 3, Wrocław
Czarownice Czarownice, J. Wrzesiński red., Funeralia Lednickie. Spotkanie 2, Wrocław-Sobótka 2000
EP Etnografia Polska
KH Kwartalnik Historyczny
KHKM Kwartalnik Historii Kultury Materialnej
Kraje słowiańskie Kraje słowiańskie w wiekach średnich. Profanum i sacrum, H. Kóčka-Krenz, W. Łosiński red., Poznań
Poznanie Poznanie - irracjonalizm - tradycja - osobowość, J. Szmyd red., Prace Filozoficzne 5, Kraków 1990
SL Studia Lednickie
SlAnt. Slavia Antiqua
WSA Wielkopolskie Sprawozdania Archeologiczne
Ziemie polskie Ziemie polskie w X wieku i ich znaczenie w kształtowaniu się nowej mapy Europy, H. Samsonowicz red., Kraków 2000

Publikacje źródłowe

Chronicon
   Chronicon Montis Sereni, Monumenta Germaniae Historica, Scriptores, t. 23,    Hannoverae 1874.
Gall
   Anonim tzw. Gall. Kronika polska, tłum. R. Grodecki, oprac. M. Plezia,    Wrocław 1996.
Kadłubek
   Mistrz Wincenty (tzw. Kadłubek). Kronika polska, tłum. i oprac. B. Kürbis,    Wrocław 1992.
Kosmas
   Kosmasa Kronika Czechów, tłum. i oprac. M. Wojciechowska, Warszawa    1968.
Powieść
   Powieść minionych lat, tłum. i oprac. F. Sielicki, Wrocław 1999.
Prüfening
   Żywot z Prüfening Ottona biskupa bamberskiego, tłum. i oprac. J. Wikarjak,    [w:] Pomorze Zachodnie w żywotach Ottona, Warszawa 1979.
Thietmar
   Kronika Thietmara, tłum. i oprac. M. Z. Jedlicki, Poznań 1953.

Literatura

Bachtin M
1970
Problemy poetyki Dostojewskiego, Warszawa.
1975
Twórczość Franciszka Rabelais’go a kultura średniowiecza i renesansu, Kraków.
Banaszkiewicz J.
1990
Bolesław i Peredsława. Uwagi o uroczystości stanowienia władcy w związku z wejściem Chrobrego do Kijowa, KH, t. 97, 3-35.
Boroń P.
1999
Słowiańskie wiece plemienne, Katowice.
Brzeski O., Kurnatowska Z., Tuszyński M.
2000
Dziesięciolecie badań wykopaliskowych grodziska w Grzybowie, gm. Września, byłe woj. poznańskie, WSA, t. 5, 57-72.
Brzostowicz M.
1999
Bruszczewski zespół osadniczy w IX i X wieku, [w:] Centrum i zaplecze, 135-153.
2002
Bruszczewski zespół osadniczy we wczesnym średniowieczu, Poznań.
2003a
Gród przedpiastowski w Spławiu-Wodzisku, Wykłady Poznańskie Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich 2, Poznań-Września.
2003b
Rozwój osadnictwa średniowiecznego na ziemi wrzesińskiej w świetle źródeł archeologicznych, [w:] Archeologia powiatu, 89-118.
2003c
Zmierzch kultury plemiennej w Wielkopolsce w okresie funkcjonowania państwa wczesnopiastowskiego, [w:] M. Dulinicz (red.), Słowianie i ich sąsiedzi we wczesnym średniowieczu, Warszawa-Lublin, 381-391.
Buko A.
2000
Małopolska "czeska" i Małopolska "polańska", [w:] Ziemie polskie, 143-168.
Bylina S.
2002
Chrystianizacja wsi polskiej u schyłku średniowiecza, Warszawa.
Caillois R.
1995
Człowiek i sacrum, Warszawa.
Chudziak W.
2001
Wczesnośredniowieczne groby komorowe z Kałdusa pod Chełmnem na Pomorzu Wschodnim, SlAnt., t. 42, 63-96.
Dalewski Z.
1996
Władza, przestrzeń, ceremoniał. Miejsce i uroczystość inauguracji władzy w Polsce średniowiecznej do końca XIV w., Warszawa.
Dobrowolski K.
1958
Chłopska kultura tradycyjna. Próba teoretycznego zarysu na podstawie materiałów źródłowych XIX i XX w. z południowej Małopolski, EP, t. 1,19-56.
1966
Sudia nad życiem społecznym i kulturą, Wrocław.
Dzieduszycka B.
1995
Z badań nad kształtowaniem się osadnictwa wczesnośredniowiecznego na przykładzie regionu nadgoplańskiego, regionu zachodnich Pałuk i regionu środkowego biegu Baryczy, SlAnt, t. 35, 69-99.
Dzieduszycki W.
1980
Przemiany w strukturze garncarstwa polskiego w 2. połowie XIII i 1. połowie XIV w., AP, t. 24, 363-379.
1982
Wczesnomiejska ceramika kruszwicka w okresie od 2 połowy X w. do połowy XIV w., Wrocław.
1998
Garncarstwo polskie u progu późnego średniowiecza. Tradycje. Adaptacja nowych wzorów. Uwarunkowania społeczno-kulturowe, Archeologia Historica Polona, t. 5, 153-161.
2000
Wiara w świat demonów. Potencjalne możliwości jej oddziaływania na zwyczaje funeralne w przeszłości, [w:] Czarownice, 9-22.
Dzieduszycki W., Przybył M.
2002
"Trakt cesarski" - próba odtworzenia przebiegu drogi pielgrzymki Ottona III do Gniezna na podstawie analizy źródeł pisanych i archeologicznych, [w:] W. Dzieduszycki, M. Przybył (red.), Trakt cesarski. Iława - Gniezno - Magdeburg, Bibliotheca Fontes Archaeologici Posnanienses, t. 11, Poznań, 17-32.
Dziewulski W.
1960
Likwidacja pogaństwa na Pomorzu Zachodnim, Zapiski Historyczne, t. 25, 7-31.
Guriewicz A.
1987
Problemy średniowiecznej kultury ludowej, Warszawa.
Janiak T., Strzyżewski C.
1999
Z badań nad osadnictwem wczesnośredniowiecznym w regionie gnieźnieńskim, SlAnt., t. 40, 31-54.
Janowski A.
2003
Misy brązowe męskim atrybutem wyposażenia? Groby z misami brązowymi na terenie ziem polskich we wczesnym średniowieczu, [w:] W. Dzieduszycki, J. Wrzesiński (red.), Kobieta - śmierć - mężczyzna, Funeralia Lednickie. Spotkanie 5, Poznań, 331-347.
Kaczmarek J.
1998
Wczesnośredniowieczne przedmioty szkliwione związane z magią w Kruszwicy, [w:] Kraje słowiańskie, 549-560.
Kara M.
1991
Z badań nad wczesnośredniowiecznymi grobami z uzbrojeniem z terenu Wielkopolski, [w:] L. Leciejewicz (red.), Od plemienia do państwa. Śląsk na tle Słowiańszczyzny Zachodniej, Wrocław-Warszawa, 99-120.
1992
Siły zbrojne Mieszka I. Z badań nad składem etnicznym, organizacją i dyslokacją drużyny pierwszych Piastów, Kronika Wielkopolski, nr 3 (62)/1992, 33-47.
2000
Anfänge der Bildung des Piastenstaates im Lichte neuer archäologischer Ermittlungen, Questiones Medii Aevi Novae, t. 5, 57-85.
2002
Osadnictwo ludności pomorskiej i wieleckiej w państwie pierwszych Piastów w świetle znalezisk nekropolicznych z terenu Wielkopolski, SlAnt., t. 43, 45-96.
2004
Archeologia o początkach państwa Piastów (wybrane zagadnienia), [w:] W. Fałkowski (red.), Kolory i struktury średniowiecza, Warszawa, 241-276.
Kara M., Krąpiec M.
2000
Możliwości datowania metodą dendrochronologiczną oraz stan badań dendrochronologicznych wczesnośredniowiecznych grodzisk z terenu Wielkopolski, Dolnego Śląska i Małopolski, [w:] Ziemie polskie, 303-327.
Kłoczowski J.
1998
Młodsza Europa. Europa Środkowo-Wschodnia w kręgu cywilizacji chrześcijańskiej średniowiecza, Warszawa.
2000
Dzieje chrześcijaństwa polskiego, Warszawa.
Kóčka-Krenz H.
2003a
Badania archeologiczno-architektoniczne na Ostrowie Tumskim w Poznaniu w 2001-2002 r., WSA, t. 6, 94-104.
2003b
Dzieje Ostrowa Tumskiego w Poznaniu przed lokacją miasta, [w:] W kręgu katedry, Kronika Miasta Poznania, nr 1/2003, 7-26.
Komendera A.
1990
Metodologiczna użyteczność tradycji jako pojęcia typologicznego w badaniach przeobrażeń społecznych, [w:] Poznanie, 125-142.
Kosiński D.
1991
Wczesnośredniowieczny zespół osadniczy Piaski-Rochy, SL, t. 2, 87-99.
1996
Piaski-Rochy,[w:] Słownik starożytności słowiańskich, t. 8, cz. 2, 506-508.
Kostrzewski J.
1962
Przemiany w kulturze plemion polskich w okresie powstania państwa, [w:] K. Tymieniecki (red.), Początki państwa polskiego, t. 2, Poznań, s. 7-14.
Kowalski A. P.
1999
Wczesnośredniowieczna wspólnota ludycznego sacrum. Etnologiczna interpretacja chrystianizacji Słowian, Lud, t. 83, 59-78.
Krawiec A.
2000
Seksualność w średniowiecznej Polsce, Poznań.
Krąpiec M.
1998
Oak dendrochronology of the neoholocene in Poland, Folia Quaternaria, t. 69, 5-133.
Krąpiec M., Krysztofiak T.
2003
Potwierdzenie plemiennej genezy grodu w Gieczu, WSA, t. 6, 32-51.
Krzyszowski A.
2002
Wczesnośredniowieczny cząstkowy pochówek na cmentarzysku w Sowinkach, [w:] Czarownice, 117-125.
Kula M.
2003
Wybór tradycji, Warszawa.
Kurnatowska Z.
1973
Główne momenty w rozwoju wczesnośredniowiecznego garncarstwa polskiego, KHKM, t. 21, 435-447.
1993
Przemiany lokalnych ośrodków władzy w XI-XII wieku w Wielkopolsce, [w:] S. Moździoch (red.), Lokalne ośrodki władzy państwowej w XI-XII wieku w Europie Środkowo-Wschodniej, Spotkania Bytomskie 1, Wrocław, 21-29.
1998
Gród w Kaliszu na tle grodów piastowskich,[w:] T. Baranowski (red.), Kalisz wczesnośredniowieczny, Kalisz, 5-12
1999a
Centrum i zaplecze. Model wielkopolski, [w:] Centrum i zaplecze, 53-59.
1999b
Stan chrystianizacji Polski w czasach św. Wojciecha (w świetle źródeł archeologicznych), [w:] Z. Kurnatowska (red.), Tropami św. Wojciecha, Poznań, 97-110.
2000a
Relacje Wielkopolski i Śląska w okresie plemiennym i wczesnopaństwowym, [w:] M. Młynarska-Kaletynowicz, E. Małachowicz (red.), Śląsk około roku 1000, Wrocław, 11-24.
2000b
Wielkopolska w X wieku i formowanie się państwa polskiego, [w:] Ziemie polskie, 99-117.
2002
Początki Polski, Poznań.
Kurnatowska Z., Kurnatowski S.
1991
Zasiedlenie regionu Lednicy w pradziejach i średniowieczu w świetle dotychczasowych badań, [w:] K. Tobolski (red.), Wstęp do paleoekologii Lednickiego Parku Krajobrazowego, Poznań, 35-56.
Kurnatowska Z., Tuszyński M.
2003
Gród wczesnopiastowski w Grzybowie pod Wrześnią, [w:] Archeologia powiatu, 163-185.
Kurnatowski S.
1995
Przemiany osadnicze w procesie kształtowania Wielkopolski jako regionu historycznego, SlAnt., t. 35, 3-45.
Labuda G.
2002
Mieszko I, Wrocław.
Leciejewicz L.
1989
Słowianie zachodni. Z dziejów tworzenia się średniowiecznej Europy, Wrocław.
1997
Wyznacznik pozycji społecznej w rytuale porzebowym wcześniejszego średniowiecza, [w:] R. Michałowski (red.), Człowiek w społeczeństwie średniowiecznym, Warszawa, 45-55.
2000
Nowa postać świata. Narodziny średniowiecznej cywilizacji europejskiej, Wrocław.
2003
Polska Piastów krajem łacińskiej Europy, [w:] W. Chudziak (red.), Civitas Schinesghe cum pertinentiis, Toruń, 19-31.
Łowmiański H.
1973
Początki Polski. Z dziejów Słowian w I tysiącleciu n.e., t. 5, Warszawa.
Modzelewski K.
1975
Dziedzictwo plemienne w ustroju Polski Piastowskiej, KHKM, t. 23, 251-283.
1987
Chłopi w monarchii wczesnopiastowskiej, Wrocław.
Moździoch S.
2000
Archeologiczne ślady kultu pogańskiego na Śląsku wczesnośredniowiecznym, [w:] S. Moździoch (red.), Człowiek, sacrum, środowisko. Miejsca kultu we wczesnym średniowieczu, Spotkania Bytomskie, t. 4, Wrocław, 155-193.
2003
Castrum munitissimum Bytom. Lokalny ośrodek władzy w państwie wczesnopiastowskim, Warszawa.
Nahodil O.
1991
Tradycja jako definiens kultury, Lud, t. 74, 5-21.
Padoł R.
1990
O pojęciu tradycji, [w:] Poznanie, 103-113.
Roesdahl E.
1996
Historia wikingów, Gdańsk.
Sawicki T.
1999
Z badań nad przemianami topografii i funkcji grodu książęcego na Górze Lecha w Gnieźnie, SlAnt, t. 40, 9-29.
Staňa Č.
1991
Ekspansja Polski na Morawy za panowania Bolesława Chrobrego i problematyka archeologiczna tego okresu, SL, t. 2, 53-75.
1994
Die Entwicklung der Keramik vom 8. bis zur Mitte des 11. Jahrhunderts in Mittelmähren, [w:] Č. Staňa ( red.), Slawische Keramik in Mitteleuropa vom 8. bis zum 11. Jahrhundert, t. 1, Brno, 265-286.
1998
Polské prvky v raně středověké keramice na Moravě, [w:] Kraje słowiańskie, 273-287.
Strzyżewski C., Łastowiecki M., Kara M.
2003
Wczesnośredniowieczne grodzisko w Moraczewie pod Ostrowem Lednickim. Komunikat o wynikach badań archeologicznych w latach 1077-1981, WSA, t. 6, 76-93.
Teske G.
2003
Budownictwo grodowe w Wielkopolsce południowej w państwie pierwszych Piastów. Wstęp do problematyki, WSA, t. 6, 105-115.
Tomicki R.
1973
Tradycja i jej znaczenie w kulturze chłopskiej, EP, t. 17, cz. 2, 41-58.
Tuszyński M.
1995
Grodzisko w Grzybowie, stan. 1, gm. Września, woj. poznańskie. Doniesienie wstępne, WSA, t. 3, s. 201-204.
2004
Grzybowo 1988-2003. Spotkania z Archeologią. Spotkanie 1, Toruń.
Tyszkiewicz J.
1966
O schyłkowym pogaństwie na ziemiach polskich, KH, t. 73, 549-562.
Vauchez A.
1996
Duchowość średniowiecza, Gdańsk.
Wrzesiński J.
2000
Czarownice - próba podsumowania Warsztatów, [w:] Czarownice, 179-199.




do góry
 
© Muzeum Archeologiczne w Poznaniu