Alina Jaszewska (Żary)  
              Piotr Wawrzyniak (Poznań)
 
 
  
              
                
                  MAGAZYNY ARCHEOLOGICZNE - PROBLEM 
                      NIE DO ROZWIĄZANIA ? 
                    
                          "Wielkopolski Biuletyn Konserwatorski", 
                      t. 2:2003, s. 104-110.
                      
                      
                       
                                Problem 
                      magazynowania zabytków archeologicznych nie podlegał dotąd 
                      szerokiej dyskusji w środowisku badawczym. Był niekiedy 
                      zaznaczany na marginesie niektórych opracowań, najczęściej 
                      rozważających zagadnienia czysto teoretyczne dotyczące sposobów 
                      prowadzenia badań wykopaliskowych, analiz pozyskanych materiałów 
                      i możliwości ich publikacji. Jest rzeczą wielce znamienną, 
                      że w jednej z najnowszych prac dotyczących ochrony dziedzictwa 
                      archeologicznego  (Kobyliński 2001) temat ten poruszono li 
                      tylko w aspekcie naukowego uzasadnienia przechowywania wydobytych 
                      z "archiwum ziemi" przedmiotów, zaznaczając przy tym, że 
                       "teoretyczna konstatacja nie rozwiązuje ogromnych problemów 
                      praktycznych, które wiążą się z tym zagadnieniem" (Kobyliński 
                      2001, 251). Wyrazem pewnej bezradności autora tych słów 
                      wobec powyższej kwestii jest zamieszczone kilka wersów niżej 
                      stwierdzenie, że należy dążyć  "do ograniczenia zakresu ratowniczych 
                      badań wykopaliskowych do niezbędnego minimum", bo dotychczasowe 
                      doświadczenia (np. badania milenijne czy w ostatnim czasie 
                      centrów historycznych miast) wykazują, że przybywa w zastraszającym 
                      tempie materiałów dla których nie tylko brakuje miejsca 
                      w magazynach, ale które również pozostają bez odpowiednich 
                      naukowych opracowań  (Kobyliński 2001, 251). Zapewne dlatego 
                      pojawiają się radykalne, czasami niestety realizowane  (np. 
                      Grygiel, Jurek 1996, 203), pomysły o wstępnej selekcji, 
                      już w trakcie samych badań, pozyskiwanego materiału źródłowego, 
                      zwłaszcza tzw. masowego (niecharakterystycznych skorup, 
                      kości zwierzęcych, polepy, żużli poprodukcyjnych, itp.) 
                      lub wręcz ich utylizacji po zakończeniu procesu opracowania. 
                                Do 
                      1989 roku badania archeologiczne w Polsce wykonywano w zasadzie 
                      siłami instytucji państwowych. Były to zarówno jednostki 
                      budżetowe, tj. instytuty archeologiczne uniwersyteckie, 
                      Polskiej Akademii Nauk bądź muzea najrozmaitszych szczebli 
                      (począwszy od regionalnych po obejmujące swoim zasięgiem 
                      obszar całego kraju), które wykonywały najczęściej tzw. 
                      badania programowe bądź czasem działania doraźne o charakterze 
                      ratowniczym lub jednostki - pracownie archeologiczne-konserwatorskie 
                      prowadzące działalność gospodarczą w ramach Państwowego 
                      Przedsiębiorstwa Pracownie Konserwacji Zabytków. PP PKZ 
                      posiadały w swoich strukturach kilkanaście takich pracowni, 
                      które zajmowały się głównie badaniami ratowniczymi na terenie 
                      miast historycznych i na obszarach poddanych wielkim inwestycjom 
                      budowlanym (np. zbiorniki retencyjne "Pakość", "Jeziorsko", 
                      elektrownia jądrowa "Żarnowiec", kopalnie węgla brunatnego 
                      "Bełchatów", "Szczerców"). Wszystkie wspomniane wyżej instytucje 
                      posiadały własne magazyny, w których przechowywały znaleziska 
                      z wykopalisk. PP PKZ po opracowaniu starały się powierzone 
                      im materiały archeologiczne wraz z dokumentacją powykonawczą 
                      przekazywać do odpowiednich, lokalnych placówek muzealnych, 
                      przyjmując zasadę, że winny one wrócić jak najbliżej miejsca 
                      znalezienia 1 
                      . Nie zawsze jednak dochodziło - z różnych powodów - do 
                      przekazania tychże źródeł i pomyślane jako tymczasowe magazyny 
                      PKZ stawały się z biegiem lat coraz bardziej znaczącymi 
                      zbiornicami najróżnorodniejszych zabytków archeologicznych, 
                      niekiedy porównywalnymi z dużymi zbiorami muzealnymi. 
                                Przekształcenia 
                      ustrojowe w Polsce dokonane po 1989 roku spowodowały, obok 
                      szeregu innych zmian w archeologii polskiej, zachwianie 
                      i w ostatecznym rozrachunku rozsypanie się wypracowanego 
                      w ciągu poprzednich kilkudziesięciu lat systemu przechowywania 
                      zbiorów archeologicznych. W szczególności ten problem dotknął 
                      materiały z badań pracowni archeologicznych PKZ-ów, które 
                      praktycznie w początkach lat 90-tych zaprzestały działalności. 
                      Co prawda na gruzach przedsiębiorstwa powstawały nowe firmy 
                      o profilach konserwatorskich, w tym parające się działalnością 
                      archeologiczną i przejmujące z reguły magazyny ze zbiorami 
                      z dawnych badań, lecz w wielu przypadkach gromadzone od 
                      lat zabytki i dokumentacja z badań pozbawione były odpowiedniej 
                      ochrony i zabezpieczenia. Zdarzało się, że placówki muzealne 
                      odmawiały przejęcia materiałów popekazetowskich, tłumacząc 
                      się kłopotami finansowymi i lokalowymi bądź stawiając warunki 
                      niemożliwe do spełnienia przez zdających (np. wykonanie 
                      kart katalogowych według wzorców obowiązujących tylko w 
                      danym muzeum). W innych przypadkach materiał przyjmowano 
                      i umieszczano w miejscu uniemożliwiającym swobodny dostęp 
                      do niego zainteresowanym osobom i jego dalsze opracowywanie. 
                      Mścił się tutaj wcześniejszy brak przepisów formalno-prawnych, 
                      który pozwoliłby w skali całego kraju na wykonywanie znormalizowanych 
                      opracowań wyników badań i umieszczanie materiałów archeologicznych 
                      w dowolnym muzeum 2 
                      przechowującym tego typu zabytki. Unormowań tych nie ma 
                      zresztą do dnia dzisiejszego, co powoduje, że problem braku 
                      możliwości przekazywania zbiorów archeologicznych z obecnie 
                      prowadzonych badań wykopaliskowych nie tylko istnieje, lecz 
                      niebezpiecznie narasta. Przekształcenia w latach 90-tych 
                      dodały jeszcze jeden aspekt do tej sytuacji. Niemal wszystkie 
                      muzea przestały być placówkami stricte państwowymi, a stały 
                      się w większości własnością samorządów, na utrzymaniu marszałków, 
                      starostów, wójtów, burmistrzów. Koszty przekształceń własnościowych 
                      muzeów były bardzo duże; powodowały między innymi zwolnienia 
                      pracowników merytorycznych i administracyjnych, ograniczanie 
                      działalności badawczej, wystawienniczej, oświatowej, oddawanie 
                      części pomieszczeń muzealnych, niekiedy wręcz próby likwidacji 
                      takowych instytucji. W tej sytuacji nie mogło być mowy o 
                      zwiększeniu powierzchni magazynowej, a często - w ramach 
                      oszczędności - powierzchnię tę ograniczano. Utrzymywanie 
                      placówek muzealnych przez samorządy borykające się z wiecznymi 
                      kłopotami finansowymi powoduje, iż przyjmowanie nowych materiałów, 
                      zwłaszcza archeologicznych, często pozbawionych większej 
                      wartości ekspozycyjnej, zajmujących dużą powierzchnię magazynową 
                      i na dodatek pochodzących z "cudzych" badań przychodzi z 
                      wielką trudnością i oporami. Wymowny jest tutaj przykład 
                      zbiornicy zabytków archeologicznych pochodzących z wyprzedzających 
                      badań ratowniczych wzdłuż rurociągu jamalskiego, którą wybudowano 
                      na koszt inwestora w Szamotułach. Powstał bowiem problem 
                      utrzymywania tej placówki po jej oddaniu do użytku, ponieważ 
                      miejscowe władze mając bardzo napięty budżet nie są skore 
                      do jej utrzymywania, a dla inwestora tematu już nie ma, 
                      bo on, w myśl zawartej umowy wywiązał się z zobowiązania. 
                                Ostatnie 
                      dziesięciolecie przyniosło znaczne nasilenie ruchu inwestycyjnego 
                      w Polsce. Spowodował on, wymagane prawem, zdecydowane zwiększenie 
                      ilości kampanii wykopaliskowych na stanowiskach zagrożonych 
                      bezpowrotnymi zniszczeniami planowanymi budowami. Przeprowadzono 
                      bądź nadal jest prowadzonych szereg wielkich ratowniczych 
                      programów badawczych - archeologicznych, zarówno na obszarach 
                      dotąd niezurbanizowanych - wiejskich (np. przy budowie gazociągu 
                      jamalskiego i autostrad, obwodnic drogowych, kopalń odkrywkowych), 
                      jak i zurbanizowanych - miejskich (np. w obrębie obszarów 
                      staromiejskich Wrocławia, Głogowa, Gdańska, Elbląga, Szczecina, 
                      Kołobrzegu i innych). Z nasileniem badań wykopaliskowych 
                      powiązane jest oczywiście pomnożenie pozyskanych w ich trakcie 
                      materiałów archeologicznych, głównie masowych, o znacznej 
                      wartości naukowej, lecz w dużej mierze pozbawionych wartości 
                      ekspozycyjnych. Zdecydowaną większość wspomnianych wyżej 
                      prac prowadzą duże instytucje badawcze (uniwersytety, Polska 
                      Akademia Nauk, muzea archeologiczne), które dla ich realizacji 
                      powołują najróżnorodniejsze organizacje gospodarcze, fundacje, 
                      mające nie tylko duży potencjał badawczy, ale również odpowiednie 
                      zaplecze logistyczne, w tym magazynowe. Wśród firm archeologicznych 
                      powstałych po 1989 roku przeważają niewielkie, zazwyczaj 
                      kilkuosobowe jednostki gospodarcze organizujące się często 
                      od podstaw. Niektóre z nich dorobiły się zaplecza magazynowego, 
                      inne starają się zaplecze rozbudowywać. Jednakże bez względu 
                      na rodzaje instytucji prowadzących prace wykopaliskowe, 
                      ich możliwości badawcze, wielkość i stopień rozwoju, osoby 
                      nimi zarządzające w każdej dyskusji na temat dalszych losów 
                      znalezisk po ich wydobyciu z ziemi wskazują na obowiązek 
                      państwa w kwestii przechowywania zabytków archeologicznych. 
                      Domagają się przy tym jasnego określenia czy też wskazania 
                      miejsca złożenia materiałów z wykopalisk po ich uprzednim 
                      opracowaniu. 
                                I 
                      tutaj tkwi sedno problemu, bo w wielu przypadkach władze 
                      konserwatorskie nie są w stanie takiego miejsca wskazać. 
                      Mniejszy, gdy muzeum ma dział archeologiczny i podlega Urzędowi 
                      Wojewódzkiemu lub Marszałkowskiemu, czyli dotowane jest 
                      niejako z budżetu państwa. Dużo większy, gdy muzeum jest 
                      na utrzymaniu starosty, wójta lub burmistrza. Bo dlaczego 
                      takie muzeum (czasami jedyne na terenie danego województwa) 
                      ma obowiązek przyjmowania i przechowywania zabytków z odległych 
                      rejonów, skoro jest finansowane przez lokalną władzę samorządową, 
                      a ona nie przewidziała na tę działalność odpowiedniej dotacji 
                      ? Jest to sytuacja patowa, bo z jednej strony instytucja 
                      ta podlega uchwalonym w statucie muzealnym obowiązkom nakazującym 
                      gromadzenie i chronienie przedmiotów zabytkowych, z drugiej 
                      zaś strony nie posiada na to ani warunków, ani środków. 
                      Oczywiście, część muzeów, mimo nadzwyczaj trudnej, czasami 
                      wręcz rozpaczliwej sytuacji przyjmuje zabytki, które zostały 
                      wyeksplorowane na terenach ich bezpośredniej działalności. 
                      Jednak należy zaznaczyć, że w większości przypadków jest 
                      to dobra wola dyrektorów tych placówek lub kwestia dogadania 
                      się ze sobą dwóch stron: zdającej i przyjmującej. Czasami 
                      nawet dobra wola nie wystarczy, skoro muzeum nie posiada 
                      odpowiedniej powierzchni magazynowej, a nawet nie posiada 
                      środków na podstawowy remont istniejącej powierzchni magazynowej 3 
                      . Na terenach poszczególnych województw archeolodzy "radzą" 
                      sobie z magazynowaniem na bazie istniejącej infrastruktury, 
                      zapełniając magazyny do granic możliwości, lub przechowując 
                      je w warunkach do tego nie przystosowanych. 
                                Sytuacji 
                      tej nie poprawia także wchodząca w życie po 17 listopada 
                      2003 roku Ustawa z dnia 23 lipca 2003 r. "O ochronie zabytków 
                      i opiece nad zabytkami". Art. 23 ust. 3 tejże ustawy stanowi, 
                      że:  "Miejsce przechowywania zabytków archeologicznych odkrytych, 
                      przypadkowo znalezionych albo pozyskanych w wyniku badań 
                      archeologicznych bądź poszukiwań, o których mowa w art. 
                      36 ust. 1 pkt 12, określa wojewódzki konserwator zabytków, 
                      przekazując je, w drodze decyzji, w depozyt muzeum lub innej 
                      jednostce organizacyjnej, za jej zgodą". W stosunku do Ustawy 
                      z dnia 15 lutego 1962 r. "O ochronie dóbr kultury" jest 
                      to znaczny postęp, gdyż art. 24 ust. 2 nakazywał, że:  "Przedmioty 
                      ruchome wymienione w ust. 1 wojewódzki konserwator zabytków 
                      przekazuje po ustaleniu ich charakteru zabytkowego do właściwego 
                      muzeum lub innej placówki naukowej". W nowej ustawie można 
                      zauważyć dwa aspekty dotyczące przechowywania zabytków:  | 
                 
                
              
                 
                  
                      -  
                        
Wojewódzki konserwator zabytków musi 
                          uzyskać zgodę instytucji biorącej zabytki w depozyt. 
                          Jest to pozytywna strona tego przepisu, chociaż jednocześnie 
                          ustawodawca przyznaje, że sprawa magazynowania jest 
                          problemem i pozostawia do uznania danej instytucji, 
                          czy jeszcze może przyjąć zabytki w depozyt. Konserwator 
                          nie może już wydać decyzji o miejscu przechowywania 
                          zabytków archeologicznych, czyli nie wyda pozwolenia 
                          na prace archeologiczne nie posiadając zgody odpowiedniej 
                          instytucji na ich przechowywanie. I to właśnie jest 
                          największym niebezpieczeństwem. Jeżeli żadne muzeum 
                          lub inna instytucja na terenie danego województwa nie 
                          będzie chciała przejąć zabytków, to wydanie decyzji 
                          -pozwolenia na prowadzenie prac archeologicznych będzie 
                          trwało miesiącami, a jakie to ma skutki prawne nikomu 
                          nie trzeba tłumaczyć. Łącznie z tym, że nie podjęcie 
                          przez wojewódzkiego konserwatora zabytków działań w 
                          określonym ustawowo terminie może spowodować zniszczenie 
                          stanowisk archeologicznych; 
                       
                      - 
                        
 Drugi aspekt dotyczy miejsc przechowywania 
                          zabytków archeologicznych. Poza muzeami i placówkami 
                          naukowymi (jak w Ustawie z 1962 r.) dopuszcza się inne 
                          jednostki organizacyjne, co z pewnością jest pozytywne, 
                          ponieważ czyni możliwym przechowywanie zabytków przez 
                          firmy prywatne. Ale istnieje tutaj niebezpieczeństwo, 
                          że w sytuacji, gdy przechowywania odmówi muzeum, firmy 
                          prywatne będą zmuszane do zabezpieczenia miejsca przechowywania, 
                          jako warunku uzyskania zezwolenia na prace archeologiczne. 
                          A to spowoduje zwiększenie kosztów samych badań archeologicznych, 
                          jak również zmusi firmy do poniesienie znacznych nakładów 
                          finansowych, które dla części z nich mogą okazać się 
                          w ostatecznym rozrachunku nie do udźwignięcia. Gorzej, 
                          że upadek bądź zaprzestanie działalności przez taką 
                          firmę spowoduje sytuację, że magazyny pełne zabytkowych 
                          materiałów z badań wykopaliskowych pozostaną bez należytej 
                          ochrony 4 
                          . Kto wówczas przejmie odpowiedzialność za taki stan 
                          rzeczy, za znaleziska, które w myśl najnowszej Ustawy 
                          są własnością Państwa, są dobrami kultury narodowej 
                          ?   
                       
                      | 
                 
               
              
                
                            Nie 
                      ma żadnej wątpliwości, że władze państwowe w całej rozciągłości 
                      odpowiadają za stan i jakość przechowywania znalezisk archeologicznych 
                      i tylko w ich kompetencjach leży rozwiązanie tego nabrzmiałego 
                      problemu. Jednakże wszelkie decyzje powinny one przedyskutować 
                      z przedstawicielami wszystkich zainteresowanych tym problemem 
                      stron: archeologiczną, muzealną, władzami samorządowymi, 
                      konserwatorskimi. W chwili obecnej nie widać nawet prób 
                      wywołania dyskusji na ten temat. Bo takiej szansy nie daje 
                      z pewnością najnowsza Ustawa, nie zamykająca, co prawda, 
                      możliwości przejęcia przez Państwo obowiązku przechowywania 
                      znalezisk archeologicznych, lecz odkładająca wykonanie tego 
                      zadania na bliżej nieokreśloną przyszłość (w domyśle: nigdy). 
                      Wybrano rozwiązanie przerzucające odpowiedzialność na środowiska 
                      lokalne, mając nadzieję, że potrafią one między sobą współdziałać. 
                      A z tym bywa różnie. Brak jasnych reguł na pewno nie pomoże 
                      we wzajemnym porozumieniu. 
                                Po 
                      wejściu Polski do Unii Europejskiej pojawią się zapewne 
                      nowe inwestycje i w związku z tym należy liczyć się z kolejnym 
                      zwiększonym napływem materiałów z badań archeologicznych 
                      (przede wszystkim ratowniczych). W utworzenie Centralnego 
                      Magazynu Archeologicznego w Polsce już chyba nikt nie wierzy. 
                      Nie skorzystaliśmy w tej mierze ze wzorów naszych niemieckich 
                      sąsiadów, którzy wykorzystali wyjście wojsk radzieckich 
                      z baz wojskowych i z jednej z nich, pod Berlinem, stworzyli 
                      nowoczesny ośrodek konserwatorski, rozwiązując w znacznym 
                      stopniu problem magazynowania. W Polsce budynki po bazach 
                      poradzieckich niszczeją, również z podobnym problemem spotykają 
                      się zarządcy budynków po byłych Państwowych Gospodarstwach 
                      Rolnych. Ta sama sytuacja ma miejsce z zabudową po zlikwidowanych 
                      bądź likwidowanych garnizonach wojskowych Wojska Polskiego. 
                      Tak więc możliwości utworzenia magazynów na terenie niemal 
                      każdego z istniejących obecnie województw istnieją, ale 
                      słabe i niezbyt liczne środowiska archeologiczne na pewno 
                      nie będą w tej sprawie wysłuchiwane przez władze samorządowe, 
                      jeśli nie będą wspierane przez władze państwowe czyli Ministerstwo 
                      Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Przy magazynach powinny 
                      powstać niewielkie ekspozytury Wojewódzkich Urzędów Ochrony 
                      Zabytków. Mogłyby to być więc swego rodzaju ośrodki konserwatorskie, 
                      na wzór rozwiązań zastosowanych u naszego zachodniego sąsiada. 
                      Oprócz środków z budżetu Państwa bezpośrednie finansowanie 
                      tych instytucji opierałoby się na samorządzie poszczególnych 
                      województw. 
                                Zdajemy 
                      sobie sprawę, że powyższa propozycja wygląda na papierze 
                      nadzwyczaj prosto i że w praktyce rzecz będzie znacznie 
                      bardziej skomplikowana.  Jednakże nie podjęcie żadnych działań, 
                      mogących spowodować rozwiązanie problemu magazynowania materiałów 
                      z pochodzących głównie z przybierających gwałtownie na sile 
                      ratowniczych badań wykopaliskowych, tym bardziej do niczego 
                      nie doprowadzi. Artykuł nie porusza wszystkich zasygnalizowanych 
                      tutaj problemów. Mimo wielu osiągnięć stan konserwatorstwa 
                      archeologicznego w Polsce nadal budzi wiele zastrzeżeń. 
                      Prawdopodobnie z tego powodu zauważalny jest lęk w środowiskach 
                      związanych z ochroną zabytków archeologicznych przed rozpoczynaniem 
                      dyskusji na ten temat. Uważamy jednak, że właśnie dlatego 
                      najwyższy czas rozpocząć dyskusję i określić obowiązujące 
                      standardy.
					    Przypisy
                      1 Np. materiały 
                      z kilkunastoletnich badań w rejonie zbiornika "Jeziorsko", 
                      zrealizowanych w latach 70- i 80-tych ubiegłego stulecia 
                      przez poznańską i szczecińską pracownią archeologiczną PP 
                      PKZ, trafiły do niewielkiego Muzeum Regionalnego w Warcie 
                      pod Sieradzem.
                       2 Oczywiście 
                      przy zachowaniu zasady regionalności. 
                       3 Zagrzybione 
                      i chylące się ku upadkowi magazyny Muzeum Archeologicznego 
                      Środkowego Nadodrza w Świdnicy koło Zielonej Góry zlokalizowane 
                      w miejscowości Wicina są tutaj najlepszym przykładem. Brak 
                      jakichkolwiek środków finansowych w bardzo napiętym budżecie 
                      Muzeum uniemożliwia przeprowadzenie nawet doraźnych remontów.
                       4 Sytuacja 
                      taka zaistniała w Pracowniach Konserwacji Zabytków w Poznaniu, 
                      Sp. z o.o., gdzie po likwidacji Pracowni Naukowo-Badawczej 
                      i odejściu ostatnich archeologów pozostały bez należytej 
                      opieki merytorycznej magazyny pełne materiałów, w tym znakomita 
                      kolekcja z badań Poznania lokacyjnego, mająca pierwszorzędne 
                      znaczenie dla poznania kultury materialnej mieszkańców nadwarciańskiego 
                      grodu w średniowieczu i w czasach nowożytnych. Osobnym problemem 
                      jest w tym przypadku kwestia respektowania praw autorskich 
                      badaczy onegdaj zatrudnionych w PKZ Sp. z o.o.
                      
					   Literatura
Grygiel R., Jurek T. 1996 
                                Doliwowie 
                      z Nowego Miasta nad Wartą, Dębna i Biechowa, Łódź 
Kobyliński 2001 
                                Teoretyczne 
                      podstawy konserwacji dziedzictwa naukowego, Warszawa 
					  
					   Streszczenie
                                Problem 
                      magazynowania zabytków archeologicznych nie podlegał dotąd 
                      szerokiej dyskusji w środowisku badawczym. Był niekiedy 
                      zaznaczany na marginesie niektórych opracowań, najczęściej 
                      rozważających zagadnienia czysto teoretyczne. Z dotychczasowych 
                      doświadczeń wynika, że w zastraszającym tempie przyrasta 
                      ilość wydobywanych materiałów dla których brakuje miejsca 
                      w magazynach muzealnych. Stąd pojawiające się w środowisku 
                      pomysły o wstępnej selekcji pozyskiwanych źródeł, a wręcz 
                      niekiedy ich utylizacji po zakończeniu procesu opracowania. 
                      Przekształcenia ustrojowe w Polsce dokonane po 1989 roku 
                      spowodowały w ostatecznym rozrachunku rozsypanie się wypracowanego 
                      w ciągu poprzednich kilkudziesięciu lat systemu przechowywania 
                      zbiorów archeologicznych. W wielu przypadkach uległy rozproszeniu 
                      zbiory z instytucji badawczych, które zaprzestały w tym 
                      czasie swojej działalności (np. pracowni archeologicznych 
                      skupionych wokół Państwowego Przedsiębiorstwa Pracowni Konserwacji 
                      Zabytków). Brak odpowiednich przepisów formalno-prawnych 
                      powoduje, że problem braku możliwości przekazywania zbiorów 
                      z prowadzonych badań wykopaliskowych nadal istnieje i wręcz 
                      niebezpiecznie się pogłębia. Sytuacji nie poprawia wchodząca 
                      w życie Ustawa "O ochronie zabytków i opiece nad zabytkami". 
                      Przepisy dotyczące magazynowania zabytków archeologicznych 
                      nadal są niejasne i pełne sprzeczności. Wydaje się, że wybrano 
                      rozwiązanie, które nadal nie rozwiązuje w pełni mocno nabrzmiałego 
                      już problemu przechowywania znalezisk archeologicznych. 
                      W świetle wielu opinii istnieje możliwość stworzenia ogólnopolskiej 
                      sieci magazynów archeologicznych (np. w budynkach po opuszczonych 
                      bazach wojskowych czy też w zabudowaniach po byłych Państwowych 
                      Gospodarstwach Rolnych) według wzorców zastosowanych onegdaj 
                      w Niemczech.   | 
                 
                |