Michał Brzostowicz
 
 
  
              
                
                  "CIAŁO" WCZESNEGO ŚREDNIOWIECZA.  KILKA REFLEKSJI O CERAMICE I GARNCARSTWIE SŁOWIAN 
                    
                      
                      
                                Przed 
                      kilkudziesięciu laty Jacques Le Goff (1970), w swym fundamentalnym 
                      dziele o kulturze średniowiecznej Europy, podzielił się 
                      ciekawą refleksją na temat działania czasu na materialne 
                      wytwory tej epoki. Piękno duszy - marność ciała. Proste 
                      przeciwstawienie tych pojęć, z upodobaniem wykorzystywane 
                      w nauce chrześcijańskiej, zarówno w wiekach średnich, jak 
                      też w następnych stuleciach, może wprawić w zdumienie czytelnika, 
                      odnajdującego je w rozważaniach o średniowiecznej gospodarce. 
                      Jednak w mistrzowskim ujęciu francuskiego historyka, zręcznie 
                      penetrującego pokłady ówczesnej mentalności, zabieg ten 
                      nie razi; wręcz przeciwnie, wydaje się czymś naturalnym, 
                      zwyczajną metaforą, określającą prawdę o przemijaniu i zachowywaniu 
                      tylko niektórych świadectw przeszłości. Czas bowiem, jak 
                      pisze Jacques Le Goff (1970, 216),  idealizujący wszystko, 
                      idealizuje przeszłość materialną, zostawiając z niej tylko 
                      części trwałe a wchłaniając zniszczalne, czyli niemal wszystko. 
                      Średniowiecze stanowi dla nas przepyszną kolekcję kamieni: 
                      katedr i zamków. Te kamienie stanowią jednak zaledwie znikomą 
                      cząstkę tego, czym było średniowiecze. Zostało jeszcze trochę 
                      szczątków z ciała, na które składało się drewno i materiały 
                      jeszcze skromniejsze: słoma, glina, polepa. Trudno o lepszą 
                      ilustrację podstawowego średniowiecznego wierzenia w rozdział 
                      duszy i ciała oraz w życie wieczne tylko samej duszy. Ciało 
                      średniowieczne rozsypało się w proch, a została nam jego 
                      dusza wcielona w trwały kamień. Ale to złudzenie czasu nie 
                      powinno nas wprowadzać w błąd. 
                                Przytoczona 
                      wypowiedź, mimo upływu lat, wciąż ujmuje pięknem myśli i 
                      trafnością sformułowań. Tego wrażenia nie psuje nawet - 
                      zawarta w jej ostatnim zdaniu - przestroga, którą wielu 
                      mediewistów uzna pewnie za zbyteczną. Przecież doskonale 
                      wiemy, że w poznawaniu pełnego oblicza średniowiecza, badania 
                      szczątków jego "ciała" odgrywają szczególną rolę. Pozostają 
                      one również przedmiotem naukowych zmagań archeologów, pracujących 
                      w terenie oraz w zaciszu gabinetów. Przynajmniej jedna z 
                      tkanek tego "ciała" absorbuje naszą uwagę - jest nią ceramika, 
                      ważne źródło do badań nad kulturą wczesnośredniowiecznych 
                      Słowian. Ceramika jest wszędzie. Odkrywamy ją na każdym 
                      stanowisku archeologicznym, a całe naczynia i ich liczne 
                      fragmenty zapełniają kartony i półki magazynów muzealnych. 
                      Funkcja, forma, wielkość, faktura powierzchni, barwa, grubość 
                      ścianek, skład domieszki schudzającej, utrwalone w glinie 
                      ślady technik, a nawet właściwości fizyko-chemiczne poddawane 
                      są wnikliwym analizom, a ich wyniki, zestawione w tekstach, 
                      tablicach, tabelach i wykresach wzbogacają tomy opracowań 
                      specjalistycznych. Ale przecież to nie wszystko, co można 
                      powiedzieć i napisać o ceramice wczesnośredniowiecznej. 
                      Konieczna jest klasyfikacja, niekiedy tak drobiazgowa, że 
                      aż kusi badacza do wydzielania nowych typów naczyń, nie 
                      zawsze zresztą wyrazistych. Następnie chronologia form. 
                      Odegrała ona duże znaczenie w periodyzacji wczesnego średniowiecza 
                      (np. w Wielkopolsce), choć wielu archeologów, poszukujących 
                      precyzyjnych datowników, irytują zbyt długie okresy występowania 
                      większości typów naczyń. Pasjonuje nas też tropienie importów 
                      i oddziaływań stylistycznych, wreszcie kartografowanie znalezisk 
                      i wyznaczanie stref kulturowych. Wyniki znacznej części 
                      tych zabiegów, towarzyszących porządkowaniu najliczniejszej 
                      kategorii źródeł archeologicznych, prezentują dużą przydatność 
                      dla studiów nad kulturą wczesnośredniowiecznych Słowian. 
                      Wartości wielu prac poświęconych ceramice nie sposób jest 
                      przecenić. Niniejszy artykuł bynajmniej nie będzie się z 
                      nimi mierzył. Nie będę też dokonywał charakterystyki i podsumowania 
                      dotychczasowych osiągnięć, ani wskazywał nowych "obiecujących" 
                      kierunków badań. Pragnę jedynie przedstawić kilka luźnych 
                      refleksji na temat zabytków, którym wciąż poświęcamy wiele 
                      uwagi. 
                                Zaliczenie 
                      ceramiki do elementów Le Goffowskiego "ciała" średniowiecza, 
                      z perspektywy warsztatu badawczego archeologa znajduje uzasadnienie 
                      w powszechności jej znalezisk. Równie często obcowali z 
                      nią mieszkańcy Słowiańszczyzny. Jak wiemy, naczynia gliniane 
                      należały do podstawowych sprzętów gospodarstwa domowego, 
                      wykorzystywanych do przyrządzania i podawania posiłków oraz 
                      przechowywania płynów i żywności. Ale w źródłach pisanych 
                      występują rzadko. Niekiedy ledwie się o nich wspomina, a 
                      gdy wreszcie pojawią się w tekstach kronik, dokumentów, 
                      czy utworów literackich, to wydaje się, że mamy do czynienia 
                      z jakimś niezwykłym zdarzeniem. Takim była pewnie propozycja 
                      cystersów z Henrykowa, którzy pragnąc pozbyć się uciążliwego 
                      sąsiedztwa komesa Michała, w zamian za przylegającą do ogrodu 
                      klasztornego ziemię, gdzie w dni świąteczne organizowano 
                      gorszące dla pobożnych braci zabawy, ofiarowali mu posiadłość 
                      w Nikłowicach, obsianą 69 korcami oziminy i 48 korcami zboża 
                      jarego,  a także dwór porządnie wybudowany, a w nim bydła 
                      rogatego 20 głów, wieprzów 30, wozy, pługi, cebry, garnki 
                      [podkr. M. B],  przybory żelazne i cokolwiek w tym dworze 
                      było narzędzi (Księga henrykowska, I, 7). Ofertę uwiarygodniał 
                      stosowny dokument, sporządzony w obecności dostojnych świadków. 
                      Nie ulega wątpliwości, że bogate uposażenie, jakie otrzymał 
                      komes Michał, obejmujące nawet podstawowy sprzęt, z garnkami 
                      włącznie, ułatwiło mu godne rozpoczęcie nowego życia. Pewnie 
                      przyjął je z wdzięcznością, gdyż nie słyszymy, by później, 
                      zarówno on, jak też jego potomkowie, kwestionowali zawartą 
                      wówczas umowę. 
                                Jednak 
                      studiując wczesnośredniowieczne źródła pisane dochodzimy 
                      często do przekonania, że naczynia gliniane, mimo iż stanowiły 
                      podstawowe wyposażenie każdego domostwa, nie cieszyły się 
                      większym poważaniem elit; przeciwnie, uchodzić mogły za 
                      synonim ubóstwa i przynależności do gorszego stanu. Wedle 
                      Galla Anonima (I, 6), podczas wizyty Ottona III w Gnieźnie 
                      w 1000 roku ucztowano przy złotych i srebrnych naczyniach, 
                      gdyż drewnianych - o glinianych nawet się nie wspomina - 
                      po prostu tam nie było. Inni kronikarze, relacjonując różne 
                      biesiady z udziałem dostojnych osobistości, często nie zadawali 
                      sobie trudu, aby wspomnieć o zastawie stołu; niemniej czytelnik 
                      nie ma żadnej wątpliwości, że była godna ich uczestników. 
                      Klimat wielu opowiadań jest bowiem tak sugestywny, że sami 
                      możemy sobie wyobrazić wspaniałość naczyń, w których podawano 
                      jadło i picie. Natomiast odmienne odczucia, mimo nadzwyczajnej 
                      atmosfery zdarzenia, towarzyszą nam podczas lektury Gallowej 
                      opowieści o uczcie w ubogiej chacie Piasta, wydanej z okazji 
                      postrzyżyn jego syna (Gall, I, 1 i 2). Podobnie jest u Kosmasa 
                      (I, 6), gdzie czytamy, że prosty rataj, wybrany już na księcia 
                      Czechów, podjął wysłanników Luboszy spleśniałym chlebem, 
                      kawałkiem sera oraz dzbanem wody. 
                                Poślednia 
                      wartość naczyń glinianych znalazła wyraz w jednej z moralizatorskich 
                      opowieści Wincentego Kadłubka (II, 2). Jej bohaterem jest 
                      pewien filozof, który postanawia udzielić lekcji człowiekowi, 
                      krytykującemu ubóstwo jego mieszkania i sprzętu. W tym celu 
                      mędrzec wynajął od bogacza dom wraz z niewolnikami, szatami 
                      i naczyniami, a gdy gość pojawił się o umówionej porze, 
                      posadził go na zaszczytnym krześle, zastawił  srebrną 
                      misę, pustą, i drugą napełnioną częściowo posiekanym szalejem, 
                      mówiąc: "Jedz, jeśli łaska". Ów odpowiada: "Jakże mam jeść? 
                      Tu nic nie ma, tamto wstrętne". Na to filozof: "Tak obfite, 
                      tak smaczne w oczach ludzi mądrych są rozkosze bogaczy". 
                      Podaje mu dwa puchary, jeden złoty, drugi gliniany; żółć 
                      w złotym, nektar w glinianym. "Jedno - mówi - podziwiasz 
                      dla blasków bogacza, drugim gardzisz dla nędznego losu ubogiego. 
                      Osądź, co masz wybrać: w pysznym złocie gorzką żółć czy 
                      w samijskich naczyniach słodki miód ?". Jak zauważamy, 
                      złoto (także srebro) i glina w tej przypowieści symbolizują 
                      odpowiednio bogaczy i nędzarzy, jednak mistrz Wincenty, 
                      ukazując zawartość sporządzonych z tych surowców naczyń, 
                       poucza, że cenne są  jedynie te klejnoty, 
                      które rodzą się w skrytce serca. Ale już w rymowanej 
                      opowiastce, którą Kadłubek (IV, 14) złośliwie spuentował 
                      natarcie Rusinów na szyki polskie podczas bitwy pod Brześciem 
                      w 1182 roku, nadał glinianym garnkom wyłącznie negatywne 
                      cechy: słabość, kruchość, a nawet porywczość, próżność i 
                      pychę 1. 
                       
                                Oczywiście 
                      trudno się spodziewać, by wyroby garncarskie, z racji swej 
                      powszechności i właściwości, mogły się stać obiektem zachwytu 
                      wczesnośredniowiecznych ludzi pióra. Jak już wspomniałem, 
                      na ogół nie poświęcano im większej uwagi. Najczęściej, i 
                      to tylko mimochodem, napomyka się o ich wykorzystywaniu 
                      w gospodarstwie domowym (Prüfening, II, 21; Herbord, II, 
                      41). Ale na przykład w wykazie danin, uiszczanych przez 
                      Słowian klasztorowi w Nienburgu, garnki wymienia się jedynie 
                      jako jednostki miary ( ile ktoś ma radeł, tyle daje garncy 
                      miodu - Labuda 1999, nr 57, tam dalsza literatura). 
                      Omawiane wyroby występują także w opisach obrzędów pogrzebowych. 
                      Perski pisarz ibn Rosteh informuje, że Słowianie wschodni 
                      wkładają spalone szczątki zmarłego  do urny i umieszczają 
                      na pagórku. W rok po śmierci zmarłego biorą 20 dzbanów miodu, 
                      [czasem] mniej, [czasem] więcej i udają się z nimi na to 
                      wzgórze. Zbiera się [tam] rodzina zmarłego, jedzą tam i 
                      piją, potem [zaś] oddalają się (Lewicki 1977, 35). 
                      Z innego źródła dowiadujemy się, że jeszcze w XII wieku 
                      Wiatycze stawiali naczynia ze spalonymi szczątkami zmarłych 
                      na słupach, rozmieszczonych przy drogach (Powieść, 5). Natomiast 
                      o wykorzystywaniu tych wyrobów do praktyk magicznych pisze 
                      mnich cysterski Rudolf z Rud. Wedle jego informacji, mieszkańcy 
                      Śląska, prawdopodobnie rdzenna ludność słowiańska, w domach 
                      nowych albo  w domach, w których mają od nowa zamieszkać, 
                      zakopują w różnych kątach, a czasem za piecem, do ziemi 
                      garnki wypełnione różnymi rzeczami na cześć bogów domowych 
                      (Karwot 1955, 27n). 
                                 
                      Z przytoczonych przykładów wynika, że przekonanie o powszechności 
                      naczyń glinianych nie wzięło się tylko z obserwacji archeologa; 
                      wrażenie to dostępne było również ludziom omawianej epoki. 
                      Wyroby garncarskie znajdowały się w każdym domu. Przyrządzano 
                      w nich strawę i podawano do stołu. Służyły też jako jednostki 
                      miary, opakowania napojów i artykułów spożywczych, czasem 
                      jako pojemniki do przechowywania cennych przedmiotów. Składano 
                      w nich również spalone szczątki zmarłych lub dary, ofiarowywane 
                      przodkom, bądź siłom i istotom pozaziemskim. Można więc 
                      stwierdzić, że informacje zawarte w źródłach pisanych nie 
                      wnoszą nam nic nowego ponad to, co wiemy z analizy materiałów 
                      archeologicznych. Nie dziwi nas również zła opinia na temat 
                      jakości i wartości naczyń glinianych, mimo że - jak to bywa 
                      w przypadku skarbów monet i przedmiotów srebrnych - zawierają 
                      czasami, niczym w przypowieści Kadłubka, cenne klejnoty. 
                      Do tych obserwacji możemy dodać własne, poszerzające zakres 
                      wykorzystywania produktów garncarstwa w działalności gospodarczej, 
                      np. do wytopu żelaza, uzyskiwania dziegciu, czy przetwórstwa 
                      surowców spożywczych. 
                                Niska 
                      ocena wartości, a w zasadzie "godności" naczyń glinianych, 
                      zawarta w źródłach historycznych, stanowi ważki przyczynek 
                      do rozważań nad przydatnością materiału ceramicznego w badaniach 
                      nad zróżnicowaniem społecznym Słowian. Oczywiście trudno 
                      nam uwierzyć w zapewnienie Galla, iż na dworze Bolesława 
                      Chrobrego używano jedynie złotej i srebrnej zastawy. Przytoczony 
                      wyżej fragment dokumentu z "Księgi henrykowskiej", dotyczącego 
                      zamiany gruntów między klasztorem cysterskim a komesem Michałem 
                      świadczy, że przynajmniej w środowiskach arystokratycznych 
                      garnki gliniane stanowiły jeden z podstawowych elementów 
                      wyposażenia domu. Czy jednak różniły się od tych, które 
                      były używane w innych chatach ? Na to pytanie nie łatwo 
                      jest odpowiedzieć. Jak wiemy, ekskluzywny charakter przypisuje 
                      się niekiedy ceramice typu Feldberg (por. m. in. Schuchhardt 
                      1926). Opinii tej nie podziela jednak Władysław Łosiński 
                      (1991a, 128). Wspomniany badacz wolał poprzestać na stwierdzeniu, 
                      że wysoki standard wykonania tych naczyń, wyróżniający je 
                      na tle innych, współczesnych im wyrobów meklemburskich i 
                      pomorskich, jest wynikiem działania wyspecjalizowanych warsztatów 
                      garncarskich. Słusznie zresztą zauważył, iż nie wszystkie 
                      okazy zaliczane do tego typu odznaczają się tak dobrymi 
                      walorami. W wielu ośrodkach powstawały lokalne warianty, 
                      zaś szereg gorszych pod względem wykonania egzemplarzy stwierdzono 
                      na peryferiach zwartego występowania "ceramiki feldberskiej". 
                                Wysokim 
                      umiejętnościom słowiańskich garncarzy zawdzięczać możemy 
                      również powstanie naczyń typu Fresendorf (Schuldt 1956, 
                      25-30; Łosiński 1991b) oraz wielu innych pojemników, odznaczających 
                      się znakomitymi walorami technicznymi i estetycznymi. Ale 
                      ich przeznaczenie było różnorodne. Z pewnością piękna waza 
                      z wielkopolskiego Niepartu koło Gostynia mogła być ozdobą 
                      niejednego stołu możnowładczego. Bogatą zastawą, złożoną 
                      z ornamentowanych drewnianych naczyń wykonanych na tokarce, 
                      glinianych pucharów oraz wyrobów powstałych pod wpływem 
                      obcych oddziaływań mogli poszczycić się mieszkańcy nadwarciańskich 
                      zespołów osadniczych w Spławiu-Wodzisku i Samarzewie (por. 
                      też Brzostowicz 2003, 20 i nn). W wielu ośrodkach nierzadko 
                      też pojawiała się importowana ceramika z Bizancjum i zachodniej 
                      Europy. Z czasem, choć oczywiście proces ten nie przebiegał 
                      jednakowo we wszystkich regionach wczesnośredniowiecznej 
                      Słowiańszczyzny, dostęp do wyrobów wyspecjalizowanego rzemiosła 
                      stawał się powszechniejszy. Dlatego też Torsten Kempke (1988, 
                      91), analizując ceramikę z wagryjskiego Stargardu/Oldenburga, 
                      tylko niektórym okazom typu Feldberg przypisał charakter 
                      naczyń ekskluzywnych. Z kolei oryginalne produkty bruszczewskich 
                      warsztatów, pięknie wykonane garnki i wazy typu Bruszczewo 
                      (ryc. 6), w równym stopniu cieszyły rezydentów miejscowej 
                      warowni, jak mieszkańców przygrodowych osiedli (Brzostowicz 
                      2002, 39-41 i 230). Odmiennie natomiast było w Gdańsku, 
                      gdzie Barbara Lepówna (1968, 126 n) jedynie z domami zamożniejszych 
                      przedstawicieli lokalnej społeczności wiąże nieliczne znaleziska 
                      pojedynczych fragmentów zbytkownych naczyń. 
                                Nie 
                      ulega wątpliwości, że rozwój garncarstwa specjalistycznego, 
                      dostarczającego coraz lepszych wyrobów, korzystnie wpłynął 
                      na podniesienie jakości naczyń, stanowiących wyposażenie 
                      słowiańskich domostw. Już na przykład bułgarskie garnki 
                      kuchenne z IX i X wieku odznaczają się dobrym wykonaniem 
                      i stosunkowo bogatą ornamentyką (por. np. Donćeva-Petkova 
                      1977, 35 i nn), a w następnych stuleciach podniósł się również 
                      standard wielkopolskich, czy pomorsko-meklemburskich wyrobów, 
                      wykorzystywanych do przyrządzania gorącej strawy. Przywiązanie 
                      do glinianych naczyń było powszechne, i to zarówno w prostych 
                      chatach, jak też w rezydencjach książęcych i możnowładczych 
                      (Rybakov 1948, 342; Lepówna 1968, 128). Nie mogło więc ich 
                      także zabraknąć na stołach. Prawdopodobnie w początkach 
                      średniowiecza, tak przynajmniej można sądzić na podstawie 
                      analizy źródeł archeologicznych, słowiańska zastawa nie 
                      zachwycała estetyką i bogactwem form, lecz z czasem, gdy 
                      rzemiosło zaczęło osiągać wysoki poziom rozwoju, zyskała 
                      zróżnicowaną kolekcję waz, mis, talerzy, kubków, pucharów, 
                      amfor, dzbanów, flasz, czy tzw. naczyń "wiaderkowatych". 
                      Było wśród nich wiele naśladownictw, czasem importów, a 
                      niektóre nie zawsze były dostępne wszystkim mieszkańcom 
                      Słowiańszczyzny. 
                                Ważnym 
                      elementem wyposażenia gospodarstwa domowego były również 
                      duże naczynia zasobowe. Na ogół nie odznaczały się walorami 
                      estetycznymi, ale przykład ceramiki typu Weisdin (Schuldt 
                      1956, 42-44; Łosiński 1980) świadczy, że również te pojemniki 
                      mogły zaspakajać najbardziej wyszukane gusty użytkowników. 
                      Wydaje się nawet prawdopodobne, iż nie służyły one do magazynowania 
                      żywności, lecz wykorzystywano je jako schowki na stroje, 
                      czy  inne przedmioty. Być może o tych właśnie 
                      naczyniach myślał Herbord (II, 41), pisząc, że Pomorzanie 
                       odzież swą, pieniądze i wszystkie rzeczy cenne chowają 
                      w zwyczajnie przykrytych beczkach czy kadziach (Kiersnowski 
                      1953, 114) 2. 
                      Oczywiście, jest to tylko hipoteza, nie wykluczająca różnorodnego 
                      zastosowania wymienionych form tych pojemników. 
                                Niewątpliwie 
                      ważną kwestią, której warto poświęcić nieco uwagi, jest 
                      problem ilości naczyń użytkowanych w słowiańskim domu. Dokonanie 
                      wiarygodnych wyliczeń jest jednak trudne, choćby z tego 
                      względu, że zawartość zespołów odkrywanych podczas badań 
                      wykopaliskowych często odzwierciedla ślady działań, związanych 
                      z selekcją i uprzątaniem stłuczek (por. uwagi Kobylińskiej, 
                      Kobylińskiego 1980, 47 oraz Buko, 1990, 205 n). W tej sytuacji 
                      pewną szansę stwarzają obiekty, które zostały zniszczone 
                      w trakcie pożaru i których inwentarz nie uległ później przemieszczeniom. 
                      Do nich należy grodzisko w Bruszczewie pod Kościanem. Ale 
                      i tu pojawiają się pewne wątpliwości. Nie wiadomo bowiem, 
                      czy przeszło 80 naczyń, odkrytych w zgliszczach chaty w 
                      północnej części stanowiska (wykop I - por. Brzostowicz 
                      2002, 290), można uznać za wyłączną własność jej mieszkańców, 
                      czy może część z nich została wniesiona z zewnątrz przez 
                      ludzi, którzy wzięli udział w obronie plemiennej warowni. 
                      Uspokaja nas jedynie konstatacja, że w innych tego typu 
                      obiektach, nierozpoznanych jednak do końca, liczba tych 
                      wyrobów jest już znacznie mniejsza. Dobry pogląd na temat 
                      ilości pojemników ceramicznych wykorzystywanych w gospodarstwie 
                      domowym możemy wypracować na przykładzie Gdańska (Lepówna 
                      1968, 125). Z tamtejszych szacunków, wykonanych na materiale 
                      z zespołów związanych z warstwą pożarową powstałą w początkach 
                      XIV wieku wynika, że liczba naczyń w poszczególnych chatach 
                      wahała się od 18 do 50, przy czym najczęściej zawierała 
                      się w granicach 18-25 sztuk. Sądzić można, że ostatnie z 
                      przytoczonych obliczeń są miarodajne dla przeciętnego domostwa 
                      wczesnośredniowiecznego. 
                                Wiemy 
                      zatem, że w słowiańskim domu korzystano z ceramiki kuchennej 
                      i stołowej, a także z pojemników zasobowych. Niestety, opracowania 
                      specjalistyczne rzadko informują nas, które z wymienionych 
                      grup naczyń były najliczniejsze. Na tym tle wyróżnia się 
                      monografia ceramiki kruszwickiej (Dzieduszycki 1982, 108, 
                      tab. 32). Z zawartych w niej szacunków wynika, że w okresie 
                      od drugiej połowy X do pierwszej połowy XIV wieku, procentowy 
                      udział naczyń, spełniających wymienione wyżej funkcje, ulegał 
                      ciągłym zmianom. Przypomnę więc, że w najstarszych nawarstwieniach, 
                      fragmenty dużych pojemników zasobowych (62,2%) przeważały 
                      nad ułamkami garnków (35,6%) i elementów zastawy stołowej 
                      (2,2%). Poźniej, liczba tych pierwszych systematycznie malała 
                      na rzecz ceramiki kuchennej. Frekwencja naczyń stołowych 
                      oscylowała wówczas w granicach kilkunastu procent, i dopiero 
                      pod koniec XIII i w pierwszej połowie XIV wieku osiągnęła 
                      poziom 40-50%. Warto już tylko dodać, że wyniki obserwacji 
                      dokonanych w Kruszwicy znajdują potwierdzenie na stanowiskach 
                      wczesnośredniowiecznych z północnych terenów Słowiańszczyzny 
                      (np. w Szczecinie, Białogardzie, czy Stargardzie/Oldenburgu 
                      - Łosiński, Rogosz 1983, ryc. 205; Cnotliwy 1986; Kempke 
                      1988, tab. 1), gdzie proporcje między naczyniami, które 
                      moglibyśmy uznać za kuchenne (np. typ Sukow, Menkendorf 
                      czy Viperow), a wyrobami, którym umownie przypisalibyśmy 
                      funkcję zastawy stołowej (typ Feldberg, Fresendorf, Garz, 
                      Bobzin), często rozkładały się na korzyść tych pierwszych. 
                                Przejdźmy 
                      wreszcie do garncarzy. Z pewnym żalem można skonstatować, 
                      że gdyby owi wytwórcy zdołali umiejętnie wyzyskać treści 
                      płynące z tradycji biblijnej, zostaliby najbardziej szanowanymi 
                      rzemieślnikami średniowiecza. Bóg, który ulepił człowieka 
                      z gliny, i który formował narody, był przecież najważniejszym 
                      garncarzem (Schaub 1999, 322; Daniel-Rops 2001, 216). Dlatego 
                      też w pismach Starego Testamentu, relacje między człowiekiem 
                      a Stwórcą przyrównuje się często do relacji, jakie zachodzą 
                      między naczyniem a jego wytwórcą (Jr 18, 1-6). "Księga Izajasza" 
                      przestrzega nawet, że bunt przeciw Bogu jest równie głupi, 
                      jak bunt garnka przeciw garncarzowi (Iz 29, 16; 45, 9). 
                      Zatem w tym świecie, naczynie też nie przedstawiało większej 
                      wartości. W "Lamentacjach", powstałych po upadku Jerozolimy 
                      w 601 r. prz. Chr., czytamy:  Szlachetni synowie Syjonu, 
                      cenieni jak czyste złoto, jakże są poczytani za garnki z 
                      gliny - robotę rąk garncarza (Lm 4, 2). Zauważamy więc, 
                      że w biblijnych przypowieściach garnek często symbolizował 
                      człowieka - dlatego też jego rozbicie oznaczało dla ludzi 
                      śmierć i zniszczenie (Jr 13, 12-14; 19, 10-11). Ale choć 
                      w przytoczonych przykładach, LeGoffowskie "ciało średniowiecza" 
                      rysuje się w sposób jeszcze wyraźniejszy, to należy podkreślić, 
                      iż problem znaczenia naczyń glinianych i garncarskiego fachu 
                      w kulturze tej epoki, wywodzi się z odmiennych tradycji. 
                                Badania 
                      etnograficzne, prowadzone nad garncarstwem Słowian oraz 
                      wielu ludów pozaeuropejskich zrodziły niegdyś przekonanie, 
                      że ta dziedzina rękodzielnictwa początkowo pozostawała w 
                      rękach kobiet. W Serbii jeszcze do niedawna określenie "garncarz" 
                      było jednoznaczne z przezwiskiem "baba" (Hołubowicz 1950, 
                      233). Pejoratywny wydźwięk tego słowa wskazywał pośrednio, 
                      iż lepienie naczyń nie było pracą, której mógłby się podjąć 
                      mężczyzna. Podobne opinie pojawiały się również na przedwojennej 
                      Białorusi, gdzie w niektórych miejscowościach omawianą czynność 
                      uważano za "babskie zajęcie" (Hołubowicz 1950, 233). W początkach 
                      wczesnego średniowiecza dziełem kobiet miały być proste 
                      naczynia, lepione bez użycia koła i przeznaczone do użytku 
                      domowego lub na potrzeby sąsiadów (por. m. in. Hołubowicz 
                      1950, 105 i nn; Kostrzewski 1963, 231). Sytuacja uległa 
                      zmianie wraz z wprowadzeniem koła. Wspomniany wynalazek 
                      usprawnił produkcję garncarską, którą z rąk niewiast przejęli 
                      rzemieślnicy-specjaliści. Studiując starsze opracowania, 
                      przedstawione przez zwolenników "autochtonicznej" koncepcji 
                      topogenezy Słowian można odnieść wrażenie, że w środowisku 
                      tych ludów owa "rewolucja" dokonała się jakby dwukrotnie 
                      - najpierw pod koniec starożytności, kiedy w pewnych regionach 
                      pojawiły się pracownie wykorzystujące koło do produkcji 
                      naczyń, a następnie we wczesnym średniowieczu, gdy po okresie 
                      regresu pojawiły się one powtórnie. Później niektórzy badacze 
                      (np. Hilczerówna 1967, 73 i nn; Hensel 1987, 358) wysunęli 
                      koncepcję, iż specjalistyczne warsztaty garncarskie zdołały 
                      przetrwać czas niepokojów politycznych, związanych z okresem 
                      wędrówek ludów, i po różnych zmianach kontynuowały swoją 
                      działalność, wpływając twórczo na dalszy rozwój omawianego 
                      rzemiosła. Odmienne zdanie zaprezentowali natomiast "allochtoniści". 
                      W ich opinii (np. Parczewski 2000, 416), pierwsi Słowianie, 
                      przynajmniej na ziemiach polskich, zetknęli się z kołem 
                      nie wcześniej, niż w VI/VII wieku. Zatem, dopiero ta data 
                      wyznaczałaby początki kształtowania się rodzimej wytwórczości 
                      specjalistycznej. 
                                Przedstawione 
                      rozbieżności nie podważają dość powszechnego przekonania 
                      o początkowym uprawianiu garncarstwa przez kobiety i następnie 
                      przejęciu tego fachu przez mężczyzn. Tymczasem problem wydaje 
                      się bardziej złożony. Trudno sobie bowiem wyobrazić, by 
                      w tradycyjnych społecznościach, gdzie rygorystycznie przestrzegano 
                      podziału pracy na zajęcia męskie i kobiece, tak prosta zmiana 
                      mogła przejść bez żadnych wstrząsów. Pamiętamy przecież, 
                      na jakie kpiny sąsiadów naraził się nieszczęsny Boguchwał, 
                      gdy zastąpił swoją żonę przy mieleniu ziarna (Księga henrykowska, 
                      ks. I, rozdz. 10). Akceptacja nowego porządku rzeczy wymagała 
                      więc zmiany mentalności, a ta z kolei potrzebowała długiego 
                      procesu, opartego na współuczestnictwie przedstawicieli 
                      obojga płci w jednej pracy, gdzie role też były ściśle rozdzielone. 
                      Zauważmy, że takie przypadki wielokrotnie odnotowywali etnolodzy 
                      ( np. Krzywicki 1914, 147 i nn). Dostrzegamy je również 
                      na przykładzie garncarstwa. Otóż wszędzie tam, gdzie kobieta 
                      zajmuje się lepieniem naczyń, rola mężczyzny, o ile uczestniczy 
                      w cyklu produkcyjnym, sprowadza się do wykonywania określonych 
                      czynności. Często jest to wykopanie i przewiezienie gliny, 
                      sporządzenie i naprawa niezbędnych narzędzi oraz zajęcie 
                      się sprzedażą gotowych wyrobów (Hołubowicz 1950, 12 i nn; 
                      1957, 36 n; Drost 1968, 182 n; Dzięgiel 1985, 219). Niewykluczone, 
                      że podobnie było w przeszłości. Przejmowanie garncarstwa 
                      przez mężczyzn mogło więc odbywać się poprzez stopniowe 
                      opanowywanie kolejnych prac, aż do całkowitego zdominowania 
                      całej produkcji. Ale nie sposób też wykluczyć, że we wczesnym 
                      średniowieczu, bądź wcześniej, Słowianie wraz z kołem przejęli 
                      z zewnątrz również gotowe wzorce z zakresu organizacji rzemiosła 
                      specjalistycznego. W takich warunkach możliwe byłoby rozdzielenie 
                      garncarstwa na nurt rzemieślniczy, uprawiany przez mężczyzn 
                      i domowy, pozostający w rękach kobiet. Jest to jednak zaledwie 
                      jeden aspekt omawianego problemu. Niedawno, Andrzej Mierzwiński 
                      (2003, 88 i nn), prowadząc badania nad garncarstwem z końca 
                      epoki brązu i początku epoki żelaza, potwierdził - sugerowane 
                      już w literaturze przedmiotu (por. np. Mogielnicka-Urban 
                      1984, 160 i nn)- przypadki wcześniejszego udziału mężczyzn 
                      w lepieniu garnków oraz w innych pracach związanych z wykorzystywaniem 
                      gliny, łącząc je z zrytualizowanym uczestnictwem w praktykach 
                      magicznych. Badacz ten nie odbierał jednak kobietom głównej 
                      roli w uprawianiu owych zajęć. Bardziej radykalne stanowisko 
                      zajęli natomiast Andrzej P. Kowalski i Krzysztof T. Witczak 
                      (2003). Analizując dane lingwistyczne zauważyli, że pierwotne 
                      określenia, dotyczące osoby zajmującej się budownictwem, 
                      wykonywaniem przedmiotów drewnianych i wreszcie glinianych 
                      reprezentowane są wyłącznie przez rodzaj męski. W ich przekonaniu, 
                      pierwsze naczynia powstawały na bazie zajęć związanych z 
                      plecionkarstwem i budownictwem, które jako nierozdzielny 
                      kompleks działań, stanowiły w dobie preceramicznej domenę 
                      mężczyzn. Myślę, że kwestia ta będzie jeszcze przedmiotem 
                      wielu badań i dyskusji, szerzej uwzględniających - jak przypuszczam 
                      - działanie czynników irracjonalnych. 
                                Wobec 
                      złożoności przedstawionego problemu, trudno stwierdzić, 
                      w jakim stopniu pozycję społeczną garncarza kształtowała 
                      we wczesnym średniowieczu pamięć, bądź przekonanie, że jego 
                      praca jest "babskim zajęciem". Jak wynika z badań etnograficznych, 
                      w społecznościach tradycyjnych produkcję specjalistyczną 
                      często ceniono wyżej od rzemiosła wiejskiego (Hołubowicz 
                      1950, 233). Dietrich Drost (1968, 237 i nn), badając garncarstwo 
                      afrykańskie zauważył ponadto, iż uprawianie tego fachu - 
                      wyjąwszy tzw. rzemieślników "nadwornych" - nie pomagało 
                      w osiągnięciu znaczenia w lokalnym środowisku. W tej sytuacji, 
                      o przynależności wytwórcy naczyń do danej kasty decydowało 
                      zajmowanie się dodatkową specjalizacją (np. kowalstwem, 
                      tkactwem itp.). Nie ulega wątpliwości, że wśród rzemieślników 
                      największym poważaniem cieszył się kowal. Jakub de Cessolis, 
                      w swoim traktacie o obyczajach opartym na zasadach gry w 
                      szachy, stawia go przed innymi fachowcami (Karłowska-Kamzowa 
                      2000, 152 i nn). Niektórzy przedstawiciele pomniejszych 
                      zawodów (np. rzeźnik, tkacz płótna, folusznik) sytuowali 
                      się wręcz na marginesie społeczeństwa średniowiecznego (Geremek 
                      1996, 452). Ale nawet szanowany wówczas kowal ustępował 
                      znaczeniem rolnikowi. W hierarchii pionków szachowych Jakuba 
                      de Cessolis, to właśnie ten ostatni otwiera szereg ludzi, 
                      których powinnością była praca. Jeszcze w XIX/XX wieku, 
                      w tradycyjnych społecznościach wiejskich najbardziej poważany 
                      rzemieślnik nie mógł się równać z kmieciem (Markowska 1964, 
                      88). Tam wciąż wyznacznikiem pozycji społecznej była ilość 
                      posiadanej ziemi oraz bydła (Zambrzycka-Kuchnowicz 1967, 
                      184). Często więc podkreślano, że w tych środowiskach garncarstwem 
                      parali się właściciele drobnych gospodarstw, których dochody 
                      nie wystarczały na utrzymanie rodziny (Hołubowicz 1950, 
                      11; 1957, 11 i 29). Jednak, nie tylko pozycja ekonomiczna 
                      wpływała na rangę społeczną garncarza, czy też jakiegokolwiek 
                      innego rzemieślnika. Jak wiadomo, w grupach ludzkich o gospodarce 
                      autarkicznej, szczycących się wielkością posiadanej ziemi 
                      oraz liczebnością stad bydła, wszelkie zajęcia, związane 
                      z wytwarzaniem narzędzi oraz sprzętu domowego uchodziły 
                      za dodatkowe. Na nic więc mogła zdać się biegłość w opanowaniu 
                      danego fachu, skoro tylko uprawa roli zasługiwała na miano 
                      pracy godnej szacunku. 
                                Nie 
                      ulega wątpliwości, że ambiwalentny stosunek do rzemieślnika 
                      średniowiecze odziedziczyło po starożytności (por. np. Morel 
                      1997). Niekiedy pomijany i lekceważony, był jednak - również 
                      w omawianej epoce - postacią niezbędną. Zapotrzebowanie 
                      elit na przedmioty luksusowe, których posiadanie i demonstrowanie 
                      było jedną z oznak prestiżu, podniosło rangę niektórych 
                      zawodów. Wielu wytwórców znajdowało więc miejsce w pobliżu 
                      dworów i klasztorów. Zjawisko to, trwające w całej Europie, 
                      i stanowiące jakby kontynuację pewnych procesów, które zaznaczyły 
                      się w późnym okresie funkcjonowania cesarstwa rzymskiego, 
                      stawało się również charakterystyczne dla wczesnośredniowiecznej 
                      Słowiańszczyzny. Wystarczy przypomnieć, że wśród ludności 
                      służebnej, którą otrzymał klasztor benedyktynów w Hradiště 
                      koło Ołumuńca w 1078 roku (CDB, 1, nr 79), było kilku rzemieślników, 
                      w tym także dwóch garncarzy. Przedstawiciele tego fachu, 
                      jak też inni wyspecjalizowani wytwórcy, znajdywali zatrudnienie 
                      w pobliżu plemiennych i państwowych grodów, czy też w nadbałtyckich 
                      emporiach handlowych. W tych skupiskach następowała zapewne 
                      wymiana doświadczeń i wynalazków - rosły więc umiejętności 
                      rękodzielników, podnosił się standard ich wyrobów, różnicował 
                      się też poziom między rzemiosłem wiejskim a "grodowym". 
                      Wiele z tych ośrodków (np. Kijów, Nowogród, Praga, Kraków, 
                      Wolin) cieszyło się dobrą renomą. Wszystkie stanowiły niejako 
                      azyl dla ludzi, którym trudno było zdobyć szacunek w społecznościach 
                      wiejskich. Żyły one swoim rytmem, kształtując własne wartości, 
                      a także hierarchię znaczenia uprawianych tam zawodów. Jednak 
                      niezależnie od rangi i charakteru, a także tempa rozwoju 
                      poszczególnych ośrodków, mimo pewnych podobieństw, daleko 
                      im było jeszcze do miast, które znamy z późniejszych stuleci. 
                      Owe początki "urbanizacji", jak słusznie zauważył Lech Leciejewicz 
                      (1989, 280), nie zmieniały charakteru kultury wczesnośredniowiecznych 
                      Słowian, w której wciąż dominowały cechy agrarne i o kształcie 
                      której decydował trud szerokich rzesz ludności, zajętej 
                      uprawą roli. 
                                Przejdźmy 
                      do podsumowania naszych rozważań. Przedmiotem moich refleksji 
                      był problem miejsca oraz znaczenia ceramiki i garncarstwa 
                      w kulturze wczesnośredniowiecznych Słowian. Niestety, ramy 
                      niniejszego artykułu sprawiły, że wielu zagadnień nie mogłem 
                      w nim poruszyć, te zaś, którym poświęciłem nieco uwagi, 
                      przedstawione zostały jedynie w ogólnym zarysie. Wnioski, 
                      które wypływają z moich wynurzeń, nie są bynajmniej odkrywcze. 
                      Od dawna wiemy, że naczynia gliniane były przedmiotami powszechnego 
                      użytku, i to zarówno w prostych słowiańskich chatach, jak 
                      też na dworach, czy w klasztorach. Spełniały różne funkcje 
                      - często gościły na stołach, również na tych najlepszych, 
                      i pewnie tylko przy wyjątkowych okazjach zastępowane były 
                      ekskluzywną zastawą. Jednak ludzie tej epoki wzdychali do 
                      złota i srebra, a że te zawarowane były dla przedstawicieli 
                      godniejszych stanów, wyrobom glinianym przypięto etykietkę 
                      rzeczy pośledniejszego gatunku, przynależnych tym, którzy 
                      sytuowali się na dole hierarchii społecznej. Niewykluczone, 
                      że potrzeby elit, poszukujących przedmiotów zbytku jako 
                      kolejnego wyznacznika prestiżu, obok wielu innych przyczyn, 
                      rzutowały na nie najwyższą pozycję garncarza. Oczywiście 
                      inna była ranga wytwórcy pracującego na rzecz dworu, inna 
                      zaś rzemieślnika zaspakajającego podstawowe potrzeby ludności. 
                      Nie zmienia to jednak przekonania, że w obydwu przypadkach 
                      sytuowali się oni niżej od kowala, złotnika, cieśli, czy 
                      murarza, nie wspominając już o rolniku lub właścicielu ziemskim. 
                                A 
                      jednak ceramika wciąż nas absorbuje. Masowy charakter tych 
                      znalezisk sprawia, że nadal pozostaje cennym źródłem do 
                      badań nad wczesnym średniowieczem oraz innymi okresami naszych 
                      dziejów. Wartość owych zabytków nigdy nie ulegnie deprecjacji. 
                      Zatem niech nas nie zraża, że z rozbitych naczyń uszła już 
                      dusza, pozostawiając jedynie cielesną powłokę. Zostało w 
                      niej jeszcze wiele użytecznych informacji do poznawania 
                      epoki, która jest przedmiotem żywego zainteresowania licznego 
                      grona badaczy.   | 
                 
                
              
                
 
                Przypisy 
        
                1Wspomniana 
                opowiastka, stanowiąca zdaniem wielu badaczy (Kürbis 1992; Michałowska 
                1997, 144) parafrazę bajki rzymskiego Awianusa (IV/V w.), w polskim 
                tłumaczeniu brzmi następująco: Garnek, który zderzy się z kamieniem,/ 
                Z pierwszym pęknie uderzeniem,/ Głaz zwycięski się nie zlęknie,/ 
                Garnek zada cios - i pęknie./ Tak to wojować ze skałą/ Skorupie 
                się nie udało.
                 2Oryginalny 
                fragment tekstu Herborda brzmi następująco:  Vestes suas, pecuniam 
                et omnia preciosa sua et dollis suis simpliciter recondunt. 
                Zdaniem Ryszarda Kiersnowskiego (1953, przyp. 21), słowo  dolium 
                - "kadź" (Gerard Labuda proponuje tłumaczenie "stągiew" - por. 
                Labuda 1999, 215), które często stosowano na określenie naczynia 
                glinianego wykorzystywanego do fermentowania wina, w tym właśnie 
                przypadku może oznaczać duży pojemnik zasobowy. 
                 
  
          BIBLIOGRAFIA  
           
        
  
              
                 
                  Wykaz skrótów  | 
                 
                 
                  | BRGK | 
                  Bericht der Römisch-Germanischen Kommision | 
                 
                 
                  | EP | 
                  Etnografia Polska | 
                 
                 
                  | KHKM | 
                  Kwartalnik Historii Kultury Materialnej | 
                 
                 
                  | PomAnt  | 
                  Pomorania Antiqua | 
                 
                 
                  | SSS | 
                  Słownik starożytności słowiańskich, t. 1-8, Wrocław 
                    1961-1996 | 
                 
                 
                  | Stary Testament | 
                  Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia, 
                    wyd. IV, red. A. Jankowski, L. Stachowiak i K. Romaniuk, Poznań-Warszawa 
                    1995 | 
                 
                 
                  | WA | 
                  Wiadomości Archeologiczne | 
                 
                 
                  Źródła pisane  | 
                 
                 
                  | CDB | 
                  Codex diplomaticus et epistolaris regni Bohemiae, 
                    t. 1, wyd. G. Friedrich, Pragae 1904. | 
                 
                 
                  | Gall | 
                  Anonim tzw. Gall. Kronika polska, tłum. R. Grodecki, 
                    oprac. M. Plezia, Wrocław 1996. | 
                 
                 
                  | Herbord | 
                  Herbordi Dialogus de Vita S. Ottonis episcopi Babenbergensis, 
                    wyd. J. Wikarjak, K. Liman, Monumenta Poloniae Historica, 
                    Series Nova, t. 7, cz. 3, Warszawa 1974. | 
                 
                 
                  | Iz | 
                  Księga Izajasza, [w:] Stary Testament, 849-906. | 
                 
                 
                  | Jr | 
                  Księga Jeremiasza, [w:] Stary Testament, 909-968. | 
                 
                 
                  | Kadłubek | 
                  Mistrz Wincenty (tzw. Kadłubek). Kronika polska, 
                    tłum. i oprac. B. Kürbis, Wrocław 1992. | 
                 
                 
                  | Kosmas | 
                  Kosmasa Kronika Czechów, tłum. i oprac. M. Wojciechowska, 
                    Warszawa 1968. | 
                 
                 
                  | Księga henrykowska | 
                  Liber fundationis claustri Sancte Marie Virginis in 
                    Heinrichow czyli Księga henrykowska, tłum. R. Grodecki, 
                    Wrocław 1991. | 
                 
                 
                  | Lm | 
                  Lamentacje, [w:] Stary Testament, 970-976. | 
                 
                 
                  | Powieść | 
                  Powieść minionych lat, tłum. i oprac. F. Sielicki, 
                    Wrocław 1999. | 
                 
                 
                  | Prüfening | 
                  Żywot z Prüfening Ottona biskupa bamberskiego, 
                    tłum. i oprac. J. Wikarjak, [w:] Pomorze Zachodnie w żywotach 
                    Ottona, Warszawa 1979. | 
                 
               
              
                 
                  Literatura  | 
                 
                 
                  | Brzostowicz M. | 
                 
                 
                  | 2002 | 
                  Bruszczewski zespół osadniczy we wczesnym 
                    średniowieczu, Poznań. | 
                 
                 
                  | 2003 | 
                  Gród przedpiastowski w Spławiu-Wodzisku, Wykłady 
                    Poznańskie Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich, 
                    z. 2, Poznań-Września. | 
                 
                 
                  | Buko A. | 
                 
                 
                  | 1990 | 
                  Ceramika wczesnopolska. Wprowadzenie do badań, 
                    Wrocław 1990. | 
                 
                 
                  | Cnotliwy E. | 
                 
                 
                  | 1986 | 
                  Chronologia ceramiki i nawarstwień wczesnośredniowiecznego 
                    Białogardu, [w:] Problemy chronologii ceramiki wczesnośredniowiecznej 
                    na Pomorzu Zachodnim, Warszawa, 146-175. | 
                 
                 
                  | Daniel-Rops H. | 
                 
                 
                  | 2001 | 
                  Życie w Palestynie w czasach Chrystusa, wyd. III, 
                    Warszawa. | 
                 
                 
                  | Dončeva-Petkova L. | 
                 
                 
                  | 1977 | 
                  Blgarska bitova keramika. Prez rannovo srednovekovie, 
                    Sofia. | 
                 
                 
                  | Drost D. | 
                 
                 
                  | 1968 | 
                  Töpferei in Afrika. Ökonomie und Soziologie, Jahrbuch 
                    des Museums für Völkerkunde zu Leipzig, t. 25, 131-270. | 
                 
                 
                  | Dzieduszycki W. | 
                 
                 
                  | 1982 | 
                  Wczesnomiejska ceramika kruszwicka w okresie od 2 połowy 
                    X w. do połowy XIV w., Wrocław. | 
                 
                 
                  | Dzięgiel L. | 
                 
                 
                  | 1985 | 
                  Tradycyjne rzemiosło i handel we współczesnym Kurdystanie 
                    irackim (obserwacje i wstępne wnioski), EP, t. 29, z. 
                    2, 215-240. | 
                 
                 
                  | Gabriel I. | 
                 
                 
                  | 1988 | 
                  Hof- und Sakralkultur sowie Gebrauchs- und Handelsgut 
                    im Spiegel der Kleinfunde von Starigard/Oldenburg, BRGK, 
                    t. 69, 103-291. | 
                 
                 
                  | 1991 | 
                  Starigard/Oldenburg in Wagrien. Slawisch-germanische 
                    Beziehungen im Spiegel archäologischer Funde, Zeszyty 
                    Naukowe PUNO, nr 4, 23-34. | 
                 
                 
                  | Geremek B. | 
                 
                 
                  | 1996 | 
                  Człowiek marginesu w średniowieczu, [w:] J. Le 
                    Goff (red.), Człowiek średniowiecza, Warszawa-Gdańsk, 
                    431-463. | 
                 
                 
                  | Hensel W. | 
                 
                 
                  | 1987 | 
                  Słowiańszczyzna wczesnośredniowieczna. Zarys kultury 
                    materialnej, wyd. IV, Warszawa. | 
                 
                 
                  | Hilczerówna Z. | 
                 
                 
                  | 1967 | 
                  Dorzecze górnej i środkowej Obry od VI do początków 
                    XI wieku, Wrocław. | 
                 
                 
                  | Hołubowicz W. | 
                 
                 
                  | 1950 | 
                  Garncarstwo wiejskie zachodnich terenów Białorusi, 
                    Toruń. | 
                 
                 
                  | 1957 | 
                  Garncarstwo wiejskie Albanii (Ze studiów archeologa 
                    nad reliktami wsi Gojan i Varke), Archeologia Śląska, 
                    t. 1, 5-64. | 
                 
                 
                  | Karłowska-Kamzowa A. | 
                 
                 
                  | 2000 | 
                  Społeczeństwo średniowieczne na szachownicy życia, 
                    Poznań. | 
                 
                 
                  | Karwot E. | 
                 
                 
                  | 1955 | 
                  Katalog magii Rudolfa. Źródło etnograficzne XIII wieku, 
                    Wrocław. | 
                 
                 
                  | Kempke T. | 
                 
                 
                  | 1988 | 
                  Zur Chronologie der Keramik von Starigard/Oldenburg, 
                    BRGK, t. 69, 87-102. | 
                 
                 
                  | Kiersnowski R. | 
                 
                 
                  | 1953 | 
                  Budownictwo zachodnio-pomorskie wieku XII w świetle 
                    źródeł pisanych, WA, t. 19, 105-135. | 
                 
                 
                  | Kobylińska U., Kobyliński Z. | 
                 
                 
                  | 1981 | 
                  Kierunki etnoarcheologicznego badania ceramiki: przegląd 
                    problematyki, KHKM, t. 29, 43-53. | 
                 
                 
                  | Kostrzewski J. | 
                 
                 
                  | 1962 | 
                  Kultura prapolska, wyd. III, Warszawa. | 
                 
                 
                  | Kowalski A. P., Witczak K. T. | 
                 
                 
                  | 2003 | 
                  Wytwórczość naczyń w dobie preceramicznej. Między archeologią 
                    a lingwistyką, PomAnt, t. 19, 63-74. | 
                 
                 
                  | Krzywicki L. | 
                 
                 
                  | 1914 | 
                  Ustroje społeczno-gospodarcze w okresie dzikości i barbarzyństwa, 
                    wyd. II, Warszawa. | 
                 
                 
                  | Kürbis B. | 
                 
                 
                  | 1992 | 
                  Wstęp, [w:] Mistrz Wincenty (tzw. Kadłubek). 
                    Kronika polska, Wrocław. | 
                 
                 
                  | Labuda G. | 
                 
                 
                  | 1999 | 
                  Słowiańszczyzna starożytna i wczesnośredniowieczna. 
                    Antologia tekstów źródłowych, Poznań. | 
                 
                 
                  | Leciejewicz L. | 
                 
                 
                  | 1989 | 
                  Słowianie zachodni. Z dziejów tworzenia się Europy średniowiecznej, 
                    Wrocław. | 
                 
                 
                  | Le Goff J. | 
                 
                 
                  | 1970 | 
                  Kultura średniowiecznej Europy, Warszawa. | 
                 
                 
                  | Lepówna B. | 
                 
                 
                  | 1968 | 
                  Garncarstwo gdańskie w X-XIII wieku, Gdańsk wczesnośredniowieczny, 
                    t. 7, Gdańsk. | 
                 
                 
                  | Lewicki T. | 
                 
                 
                  | 1977 | 
                  Źródła arabskie do dziejów Słowiańszczyzny, t. 
                    2, cz. 2, Wrocław. | 
                 
                 
                  | Łosiński W. | 
                 
                 
                  | 1980 | 
                  Weisdin, [w:] SSS, t. 6, 356-357. | 
                 
                 
                  | 1991a | 
                  Feldberg, [w:] SSS, t. 8, cz. 1, 127-132. | 
                 
                 
                  | 1991b | 
                  Fresendorf, [w:] SSS, t. 8, cz. 1, 133-137. | 
                 
                 
                  | Łosiński W., Rogosz R. | 
                 
                 
                  | 1983 | 
                  Synchronizacja warstw kulturowych, [w:] E. Cnotliwy, 
                    L. Leciejewicz, W. Łosiński (red.), Szczecin we wczesnym 
                    średniowieczu. Wzgórze Zamkowe, Wrocław, 226-244. | 
                 
                 
                  | Markowska D. | 
                 
                 
                  | 1964 | 
                  Tradycyjna społeczność wioskowa w procesie zmian, 
                    EP, t. 8, 75-106. | 
                 
                 
                  | Michałowska T. | 
                 
                 
                  | 1997 | 
                  Średniowiecze, Warszawa. | 
                 
                 
                  | Mierzwiński A. | 
                 
                 
                  | 2003 | 
                  Znaki utrwalone w glinie. Społeczno-obrzędowe aspekty 
                    działań wytwórczych końca epoki brązu i wczesnej epoki żelaza. 
                    Model nadodrzański, Wrocław. | 
                 
                 
                  | Mogielnicka-Urban M. | 
                 
                 
                  | 1984 | 
                  Warsztat ceramiczny w kulturze łużyckiej, Wrocław. | 
                 
                 
                  | Morel J. P. | 
                 
                 
                  | 1997 | 
                  Rzemieślnik, [w:] A. Giardina (red.), Człowiek 
                    Rzymu, Warszawa, 267-301. | 
                 
                 
                  | Parczewski M. | 
                 
                 
                  | 2000 | 
                  Badania nad kulturą wczesnosłowiańską, [w:] M. 
                    Kobusiewicz, S. Kurnatowski (red.), Archeologia i prahistoria 
                    polska w ostatnim półwieczu, Poznań, 413-421. | 
                 
                 
                  | Rybakov B. A. | 
                 
                 
                  | 1948 | 
                  Remeslo drevnej Rusi, Moskva. | 
                 
                 
                  | Schaub M. M. | 
                 
                 
                  | 1999 | 
                  Garncarstwo, [w:] P. J. Achtemeier (red.), Encyklopedia 
                    biblijna, wyd. II, Warszawa, 316-323. | 
                 
                 
                  | Schuchardt C. | 
                 
                 
                  | 1926 | 
                  Arkona, Rethra, Vineta. Berlin. | 
                 
                 
                  | Schuldt E. | 
                 
                 
                  | 1956 | 
                  Die slawische Keramik in Mecklenburg, Berlin. | 
                 
				  
                  | Zambrzycka-Kunachowicz A. | 
                 
                 
                  | 1967 | 
                  Badania ośrodka krakowskiego nad rzemiosłem wiejskim. 
                    Problematyka i propozycje, EP, t. 11, 178-184. | 
                 
               
  
              Niniejszy artykuł został opublikowany w Księdze Jubileuszowej 
              Profesora Władysława Łosińskiego, pt. "Świat Słowian wczesnego średniowiecza", 
              red. M. Dworaczyk, A. Kowalska, S. Moździoch i M. Rębkowski red., 
              Szczecin-Wrocław 2006, s. 407-420.  |